sobota, 19 listopada 2011
KWESTIA WIARYGODNOŚCI
NA PÓŁ ROKU WIĘZIENIA W ZAWIESZENIU SKAZAŁ SĄD W RADOMIU ANDRZEJA SOBIERAJA, PIERWSZEGO, HISTORYCZNEGO SZEFA TAMTEJSZEJ SOLIDARNOŚCI. POWÓD: UJAWNIENIE KONTAKTÓW Z BEZPIEKĄ ZNANEGO RADOMSKIEGO ADWOKATA.
Powód: ujawnienie przez Sobieraja kontaktów z komunistyczną bezpieką znanego radomskiego adwokata. Opis kontaktów znalazł się w dokumencie udostępnionym Andrzejowi Sobierajowi przez IPN, którego kopia znalazła się w wydanej trzy lata temu książce Sobieraja „Radomska droga do wolności 1980–1984”. Wynika z niego wprost, że mecenas Zbigniew Orzeł – broniący na początku lat 80. Sobieraja – co najmniej kontaktował się z funkcjonariuszami SB. Adwokat, kwestionujący prawdziwość dokumentu, poczuł się pomówiony przez byłego szefa „S” i złożył w sądzie najpierw pozew, a potem prywatny akt oskarżenia.
czwartek, 22 września 2011
BURZE MÓZGÓW
Bo jaki jest koń, każdy widzi i mniej więcej wie – jak pokazują sondaże – co wrzucić do urny. Albo czego nie wrzucić, bo przecież wyborca, gdy uzna, że kobyłka u płota, może trzymać się od urny z daleka. Ciekawsze więc zdaje się senackie starcie Romasza z Borówą. Wicemarszałek Senatu Romaszewski, popierany przez PiS i wielu z tych, którym pomógł, w czasach, gdy pomoc, jak odwaga sporo kosztowała, z Borowskim, działaczem nieboszczki Partii, któremu pomaga koalicja Tusku-Tusku i Kwasu-Kwasu. Ta koalicja wcale nie jest przy tym egzotyczna, przepowiada to, co się może dziać, już po najbliższych wyborach.
poniedziałek, 12 września 2011
środa, 4 maja 2011
niedziela, 10 kwietnia 2011
PUSTO BEZ TATY
KAŻDY MUSIAŁ ZNALEŹĆ SWÓJ SPOSÓB NA RADZENIE SOBIE Z TRAGEDIĄ. KAŻDY ZNALAZŁ INNY.
czwartek, 27 stycznia 2011
DZIADEK SZEDŁ, IDZIE WNUK
JUŻ PO RAZ 300. WYRUSZY Z WARSZAWY NA JASNĄ GÓRĘ PIELGRZYMKA PAULIŃSKA. PRZEZ TRZY WIEKI TYLKO RAZ NIE DOTARŁA. W 1792, GDY W NIEWYJAŚNIONYCH OKOLICZNOŚCIACH, WYMORDOWANO WSZYSTKICH PĄTNIKÓW.
W Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej w ostatnich latach biorą udział przede wszystkim mieszkańcy Warszawy i Mazowsza. Ale nie zawsze tak było. Choć jeszcze u schyłku PRL była to jedyna pielgrzymka wychodząca ze stolicy, powiedzenie „Warszawa idzie” na widok idącej WPP było tylko częściowo prawdziwe.
Tu, do stolicy, się przyjeżdżało i stąd szło do Częstochowy. To była zawsze pielgrzymka-matka. Potem rozeszła się po diecezjach, parafiach i stanach. Jednak wciąż należy, obok pielgrzymek z Tarnowa i Krakowa, do najliczniejszych. Przewiduje się, że całą trasę przejdzie w tym roku, jak w ubiegłym, 8-9 tys. osób.