Pojawiające się co roku w okolicach 1 sierpnia dyskusje, czy Powstanie Warszawskie miało sens, czy nie, czy powinno w ogóle wybuchnąć itp., byłyby bez… sensu, gdyby nie jedna ważna okoliczność.
Dywagacje zachęcają kolejne pokolenia Polaków do zainteresowania się powstaniem, o którym przez lata PRL nie mówiło się wiele, a jeśli, to już na ogół źle, separując cele powstania od ofiary, bohaterstwa jego uczestników. To zainteresowanie to dziś fenomen w młodym pokoleniu, które właściciele III RP chcą skazać na historyczną niepełnosprawność, pozbawić wspólnego – z poprzednimi pokoleniami – kodu kulturowego.
Nawet dywagacje domorosłych badaczy, jak głośna książka „Obłęd 44”, z tego punktu widzenia są godne pochwały, bo nic i nikt już dawno nie zachęcił do – ciepłego! – wbrew intencjom autora, myślenia o Powstaniu i powstańcach. Inna rzecz, że jak pisał Jarosław Marek Rymkiewicz, choć o innym autorze, tylko ktoś, kto z historii polskiej nic nie pojmuje i nie potrafił odczytać jej głęboko ukrytego sensu, mógł napisać, że „warszawska bitwa zeszła na nic”.
„Powstanie Warszawskie – pisał Rymkiewicz w „Kinderszenen” – miało swoje skutki natychmiastowe (okropne), ale miało też takie swoje skutki (wspaniałe), które ujawniły się nie od razu, lecz po pewnym czasie. Jednym z tych skutków, najważniejszym, jest niepodległość Polaków. A możemy też być pewni, że legendy Powstania, krew wtedy przelana, ofiary wtedy poniesione, wszystkie ówczesne cierpienia i cała ówczesna chwała będą nadal działały w naszej historii – i będą miały, w naszych dziejach narodowych, swoje dalsze skutki”.
Zdaniem Rymkiewicza, sensowność Powstania wynika także stąd, że było ono przeciwstawieniem niemieckiemu szaleństwu mordowania – polskiego szaleństwa walki wbrew wszelkim – politycznym czy militarnym rachunkom sił… Wielkiemu poecie i eseiście zawdzięczamy nowe spojrzenie na to, jak… spojrzeć na Powstanie, jego zdaniem najważniejsze – obok Chrztu Polski – wydarzenie w dziejach narodu.
Witold Dudziński
Nawet dywagacje domorosłych badaczy, jak głośna książka „Obłęd 44”, z tego punktu widzenia są godne pochwały, bo nic i nikt już dawno nie zachęcił do – ciepłego! – wbrew intencjom autora, myślenia o Powstaniu i powstańcach. Inna rzecz, że jak pisał Jarosław Marek Rymkiewicz, choć o innym autorze, tylko ktoś, kto z historii polskiej nic nie pojmuje i nie potrafił odczytać jej głęboko ukrytego sensu, mógł napisać, że „warszawska bitwa zeszła na nic”.
„Powstanie Warszawskie – pisał Rymkiewicz w „Kinderszenen” – miało swoje skutki natychmiastowe (okropne), ale miało też takie swoje skutki (wspaniałe), które ujawniły się nie od razu, lecz po pewnym czasie. Jednym z tych skutków, najważniejszym, jest niepodległość Polaków. A możemy też być pewni, że legendy Powstania, krew wtedy przelana, ofiary wtedy poniesione, wszystkie ówczesne cierpienia i cała ówczesna chwała będą nadal działały w naszej historii – i będą miały, w naszych dziejach narodowych, swoje dalsze skutki”.
Zdaniem Rymkiewicza, sensowność Powstania wynika także stąd, że było ono przeciwstawieniem niemieckiemu szaleństwu mordowania – polskiego szaleństwa walki wbrew wszelkim – politycznym czy militarnym rachunkom sił… Wielkiemu poecie i eseiście zawdzięczamy nowe spojrzenie na to, jak… spojrzeć na Powstanie, jego zdaniem najważniejsze – obok Chrztu Polski – wydarzenie w dziejach narodu.
Witold Dudziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz