Swiętowanie złotego medalu trwa, ale zabawowa ustąpiła u kibiców siatkówki obawie o przyszłość Ale nic dziwnego: zakończenie gry w reprezentacji obwieścili zawodnicy stanowiący trzon złotej drużyny.
Każdy kibic oglądający zwycięstwa Polaków nad najlepszymi drużynami świata wie, ile dla drużyny znaczyli, znaczą i mogą znaczyć Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny, Krzysztof Ignaczak i Michał Winiarski. Jednak pierwsi trzej ogłosili zakończenie kariery w reprezentacji, czwarty rozbrat z drużyną narodową przynajmniej na rok.
Tymczasem najbliższe dwa lata to ważne wydarzenia w siatkówce. Najpierw mistrzostwa Europy, potem Igrzyska Olimpijskie. Polska drużyna, gdyby była na fali, może myśleć o medalach. Szczególnie ważne są igrzyska, tym bardziej, że odbędą się w Brazylii, jaskini lwa. Iść do jaskini lwa, oznacza pakować się w kłopoty. Może nasi mistrzowie nie chcą w te kłopoty się pchać?
Nie ma końca
Krzysztof Ignaczak, libero reprezentacji, przez kilka dni po zakończeniu mistrzostw nie był aktywny na swoim słynnym blogu „Igłą szyte”. „Swiętowanie nie ma końca. Bardzo powoli dociera do nas to, że jesteśmy mistrzami świata :). Zaczęło się : autografy, wywiady, wizyty w zakładach pracy – napisał tylko. – Świętowania nie ma końca :), spływa na nas fala popularności, która zaczynamy czuć na każdym kroku. Wielkie dzięki”.
Nic dziwnego, że nie mieli ochoty na kolejne rozmowy i komentarze. Damian Drzyzga (rozgrywający) i Piotr Nowakowski (środkowy) nie chcieli za długo mówić. – Przepraszam, dużo się działo, nie mam siły mówić, proszę za kilka dni – usłyszeliśmy od obu kilkadziesiąt godzin po finale.
Tym bardziej, że po drodze był jeszcze obiad z nową panią premier, która – w odróżnieniu od prezydenta – w katowickim spodku nie była, a też chciała skorzystać na popularności siatkarzy. „Podróż do Warszawy i wizyta u pani premier. Każdy z nas dostaje odpowiednie instrukcje gdzie i o której ma się pojawić w TV. Świętowania nie ma końca :), złoto smakuje pięknie po 40 latach jesteśmy mistrzami” – opisał to skrótowo „Igła”.
Możemy im dziękować
Wszystkim złoto smakuje, ale niektórym mniej, bo już wiadomo, że taka drużyna spotyka się ostatni raz. Już wcześniej odejście ogłosili Ignaczak i Zagumny, a zaraz po finale dołączył do nich MVP turnieju – Wlazły. Potem swoje trzy grosze dorzucił Winiarski. Wszystko to ostudziło kibiców. A igrzyska, a mistrzostwa Europy?!
– Zrobił się z tego gorący temat, bo chłopaki niepotrzebne tak z miejsca złożyli te deklaracje. Gdyby zrobili to tydzień później, byłoby delikatniej – mówi Paweł Papke, były reprezentant, członek zarządu PZPS. – Ignaczak i Zagumny mają swoje lata, reprezentują Polskę od 20 lat, mają prawo czuć się zmęczeni. Jeśli tak zadecydowali, niewiele poradzimy. Możemy im dziękować, że tyle dali z siebie.
Ale i Papke, ale i inni działacze, trenerzy i kibice mają nadzieje, że „złoci’ chłopcy zmienia zdanie. Gdy odpoczną, pomyślą, zanalizują sytuację i podejmą najlepsza decyzję. A spory pływ na analizę z pewnością będzie miał fakt, że osiągnęli już sporo, ale medalu olimpijskiego jeszcze nie mają!
– Myślę, że ambicja, sportowa złość, zachęci ich do dalszej gry – podkreśla Paweł Papke. – Ale jeśli nie, mamy jeszcze sporą grupę doskonałych zawodników, którzy mogą dać nam jeszcze sporo radości.
Wojciech Dudkiewicz
Trzeba szukać nastepców
Mówi Krzysztof Ignaczak, libero reprezentacji Polski:
Wszyscy namawiają nas, żebyśmy nie kończyli kariery reprezentacyjnej, żebyśmy wycofali te deklaracje, żebyśmy znaleźli wspólnie jakiś złoty środek. I powiem, że są przekonujący, a my nie myślimy tylko o sobie i mamy na uwadze dobro naszej dyscypliny. Wiele wskazuje na to, że nawet jeśli nie będziemy w kadrze, to będziemy obok, na stand-by, w trybie czuwania. Ale proszę pamiętać, że kadra Polski to nie jest ta czternastka, która grała na mistrzostwach. To jest 25-30 graczy w kręgu zainteresowania trenera reprezentacji, wielu młodych, perspektywicznych. Mogą wkomponować się w reprezentację i stanowić o jej sile i sukcesach. Jest też kadra B, w której szlifują się młode talenty. W perspektywie kilku lat pierwsze skrzypce w reprezentacji może grać kilku młodych obiecujących graczy. Przyszły rok można poświecić na to, by poszukać następców Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, czy Pawa Zagumnego. Trzeba dać im szanse. Musza gdzieś zdobyć te szlify. A najlepiej zdobywać je w ciężkich bojach, w reprezentacji.
wd
Tym bardziej, że po drodze był jeszcze obiad z nową panią premier, która – w odróżnieniu od prezydenta – w katowickim spodku nie była, a też chciała skorzystać na popularności siatkarzy. „Podróż do Warszawy i wizyta u pani premier. Każdy z nas dostaje odpowiednie instrukcje gdzie i o której ma się pojawić w TV. Świętowania nie ma końca :), złoto smakuje pięknie po 40 latach jesteśmy mistrzami” – opisał to skrótowo „Igła”.
Możemy im dziękować
Wszystkim złoto smakuje, ale niektórym mniej, bo już wiadomo, że taka drużyna spotyka się ostatni raz. Już wcześniej odejście ogłosili Ignaczak i Zagumny, a zaraz po finale dołączył do nich MVP turnieju – Wlazły. Potem swoje trzy grosze dorzucił Winiarski. Wszystko to ostudziło kibiców. A igrzyska, a mistrzostwa Europy?!
– Zrobił się z tego gorący temat, bo chłopaki niepotrzebne tak z miejsca złożyli te deklaracje. Gdyby zrobili to tydzień później, byłoby delikatniej – mówi Paweł Papke, były reprezentant, członek zarządu PZPS. – Ignaczak i Zagumny mają swoje lata, reprezentują Polskę od 20 lat, mają prawo czuć się zmęczeni. Jeśli tak zadecydowali, niewiele poradzimy. Możemy im dziękować, że tyle dali z siebie.
Ale i Papke, ale i inni działacze, trenerzy i kibice mają nadzieje, że „złoci’ chłopcy zmienia zdanie. Gdy odpoczną, pomyślą, zanalizują sytuację i podejmą najlepsza decyzję. A spory pływ na analizę z pewnością będzie miał fakt, że osiągnęli już sporo, ale medalu olimpijskiego jeszcze nie mają!
– Myślę, że ambicja, sportowa złość, zachęci ich do dalszej gry – podkreśla Paweł Papke. – Ale jeśli nie, mamy jeszcze sporą grupę doskonałych zawodników, którzy mogą dać nam jeszcze sporo radości.
Wojciech Dudkiewicz
Trzeba szukać nastepców
Mówi Krzysztof Ignaczak, libero reprezentacji Polski:
Wszyscy namawiają nas, żebyśmy nie kończyli kariery reprezentacyjnej, żebyśmy wycofali te deklaracje, żebyśmy znaleźli wspólnie jakiś złoty środek. I powiem, że są przekonujący, a my nie myślimy tylko o sobie i mamy na uwadze dobro naszej dyscypliny. Wiele wskazuje na to, że nawet jeśli nie będziemy w kadrze, to będziemy obok, na stand-by, w trybie czuwania. Ale proszę pamiętać, że kadra Polski to nie jest ta czternastka, która grała na mistrzostwach. To jest 25-30 graczy w kręgu zainteresowania trenera reprezentacji, wielu młodych, perspektywicznych. Mogą wkomponować się w reprezentację i stanowić o jej sile i sukcesach. Jest też kadra B, w której szlifują się młode talenty. W perspektywie kilku lat pierwsze skrzypce w reprezentacji może grać kilku młodych obiecujących graczy. Przyszły rok można poświecić na to, by poszukać następców Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, czy Pawa Zagumnego. Trzeba dać im szanse. Musza gdzieś zdobyć te szlify. A najlepiej zdobywać je w ciężkich bojach, w reprezentacji.
wd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz