wtorek, 2 grudnia 2014

PO góra, ale PiS tuż tuż


Bez wielkich sensacji zakończyła się druga tura wyborów samorządowych. PO zachowała przewagę w dużych miastach, jednak Prawo i Sprawiedliwość poprawiło wynik i zdobyło nowe przyczółki w mniejszych ośrodkach.


Premier Ewa Kopacz mogła gratulować Hannie Gronkiewicz-Waltz utrzymania Warszawy, ale takiej euforii, jak przed czterema laty, gdy wiceszefowa PO wygrała już w pierwszej turze, nie było. Jednak w pierwszym powyborczym wystąpieniu Gronkiewicz-Waltz jednak poniosło. - Będziemy rozwijać Warszawę, żeby była stolicą Europy - obiecywała.

Zapał prezydent Warszawy studził w noc wyborczą jej kontrkandydat z PiS, Jacek Sasin. - Złożyła w tej kampanii wiele obietnic. Także tych, które składała już i cztery, i osiem lat temu. Będziemy jej patrzeć na ręce, żeby obietnice zostały spełnione - mówił. Patrzenie władzy na ręce władzy zapowiadają także rywale zwycięskich kandydatów PO w innych wielkich miastach.

W zasięgu PiS
Gdańsk, Wrocław, ale przede wszystkim Poznań i Warszawa – tam zwyciężyła Platforma – zwracała uwagę na sukcesy PO Ewa Kopacz. Jednak i Jarosław Kaczyński, szef opozycji, nie miał się czego wstydzić, wskazując na ponad 40-proc. poparcie dla kandydatów PiS w metropoliach w drugiej turze głosowania. Tylko w Katowicach reprezentant PiS przegrał wyraźnie ze swoim rywalem.
– Jeszcze niedawno wydawało się, że takie wyniki są całkowicie poza naszym zasięgiem – wskazywał. Wcześniej jego kandydaci PiS nie dotarli nawet do drugich tur w największych miastach. W Gdańsku w dwóch poprzednich wyborach prezydent Paweł Adamowicz wygrywał z Andrzejem Jaworskim, kandydatem PiS, w pierwszej turze. W tym roku pokonał go dopiero po dogrywce.

Koniec ery Grobelnego

W wyborach w największych miastach z rekordową przewagą wygrał dotychczasowy prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Otrzymał prawie trzy czwarte głosów. I on, i jego rywalka, uważali się za kandydatów niezależnych. Być może to spowodowało, że frekwencja wyborcza była w Szczecinie rekordowo niska. Zwolennicy największych partii pozostali w domach.

Za największa niespodziankę uznano zwycięstwo mało znanego Jacka Jaśkowiaka, biznesmenem z PO, nad Ryszardem Grobelnym, wieloletnim prezydentem Poznania, szefem Związku Miast Polskich. I co ciekawe, obaj nie wydawali się za bardzo zdziwieni. Ten pierwszy tłumaczył, że od wielu miesięcy rozmawiał z ludźmi na ulicy i te nastroje były wyczuwalne. Drugi ponoć przeczuwał, że poznaniacy chcieli nowego otwarcia.

Przykre niespodzianki spotkały PiS w Białymstoku, gdzie kandydat PO zdobył dwie trzecie głosów, Częstochowie (tu kandydatowi PiS zabrakło niewiele), Elblągu, a szczególnie w Radomiu. W Radomiu, uważanym za bastion tej partii, po ośmiu latach rządów Andrzeja Kosztowniaka, prezydenta związanego z PiS, przyszedł czas na posła PO popieranego też przez PSL i SLD.

Kandydaci PiS wygrali w wielu mniejszych miastach, Białej Podlaskiej, Zamościu, Ostrołęce, Siedlcach, Radomsku, Bełchatowie, czy Tomaszowie Mazowieckim. Największym miastem rządzonym przez kandydata PiS jest teraz najpewniej Nowy Sącz. 

Sukces rodzi sukces

Wynik tegorocznego głosowania, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, to dobry sondaż przed wyborami parlamentarnymi. - Przyszłoroczne wybory to ważny kontekst tych tegorocznych. Postęp PiS widać wyraźnie. Pokazuje, że rośnie potrzeba zmian - mówi politolog Mariusz Jagiełło. Postęp było widać, jak zaznacza, także w głosowaniu do sejmików samorządowych. Okazało się, że partia Kaczyńskiego wygrywa w nowych województwach, przesuwając zasięg swojej dominacji ze wschodu na zachód Polski.

Jako świetne i dobrze rokujące przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi wyniki PiS – ocenia też socjolog prof. Jadwiga Staniszkis. – Sukces pociąga sukces, a pierwsza tura była wygrana – mówiła w programie Telewizji Republika. Jak zauważyła, podczas swojego wystąpienia Jarosław Kaczyński był wyjątkowo spokojny. – Widać spokój prezesa. W wyborach liczy się cierpliwość i poczucie, że przyszłość jest w naszych rękach.
Za obiecujące uznaje wyniki PiS także prof. Piotr Gliński, zwracając uwagę na niedemokratyczną, jego zdaniem, kampanię prowadzoną przed II turą wyborów. – Polska nie ma dobrze działającej demokracji – mówi. – To widać w zachowaniu prezydenta, który moim zdaniem złamał ciszę wyborczą, krytykując opozycję.

Wojciech Dudkiewicz
Fot. Marcin Żegliński


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz