niedziela, 18 maja 2014

Oczy w górę; Karolina kręci

Ktoś kiedyś - jakiś mądry gość - stwierdził, że kultura III RP dzieli się na lansowaną przez jedną z „Gazet” i nie lansowaną.


Ta pierwsza ma szanse zawojować saloony, a nawet skutecznie robi to, druga natomiast spychana jest w niebyt, czyli niby jest, ale nie ma prawa być. Dowody i przykłady na to, że ta teza jest prawdziwa, przynosi każdy tydzień, może nawet dzień. A siłę jednej z „Gazet” promocji słusznych zjawisk – może trochę sflaczałą – zna każdy, kto na co dzień ma do czynienia z tą częścią kultury, która ma prawo być, czyli kulturą koncesjonowaną.


Nową gwiazdą jednej z „Gazet” w branży kulturalnej stała się oto Karolina Cz. Cóż takiego zrobiła? Otóż zaśpiewała. A jej wykonanie onegdaj piosenki „Hera, koka, hasz, LSD” podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej zawojowało ponoć - jak podkreśla jedna z „Gazet” - internet. „Teraz Karolina chce nakręcić teledysk. Zbiera pieniądze w portalu…” – cieszy się ta sama gazeta, reklamując, z poczucia obowiązku i gwiazdę, i portal.
Sama bohaterka, nie tylko śpiewała o haszu, koce i LSD, ale także mówiła, a co konkretnie, też doniosła nieoceniona gazeta. „Nakręcenie autorskiego wideoklipu dałoby mi możliwość podkreślenia i wydobycia sensów mojej interpretacji. Nasze głowy pękają [uwaga, uwaga – przyp. wd] pod naciskiem najróżniejszych, odjechanych pomysłów” – stwierdziła Karolina, skądinąd studentka szacownej Akademii Teatralnej w Warszawie i odtwórczyni roli w „Miłości blondynki” w reżyserii Jandy w warszawskim Och-Teatrze.

To prawda, rzeczywiście głowy pękają, ale niekoniecznie pod naciskiem pracy umysłowej. Z tym jest kłopot. Czy to jednak wina sympatycznej, promowanej przez jedną z „Gazet”, piosenkarko-aktorki, która chce się wybić za cenę oswajania koki, haszu itp.? Raczej jej rodziców, nauczycieli i profesorów szacownej Akademii. Słabo ją uczyli (uczą), czego następstwem jest plecenie andronów.
Do realizacji objechanych pomysłów (pod ich naciskiem pękają głowy) gwiazda szuka wsparcia na jednym z portali „służących do zbierania pieniędzy na ciekawe projekty”. „Zależy mi na czasie. Choć mogłoby się wydawać, że skoro mam 7 milionów na YouTubie, to jestem milionerką, ale niestety tak nie jest” – ogłosiła. Niestety, czy stety, oto jest pytanie.

Witold Dudziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz