Znany warszawski duchowny ks. Stanisław Małkowski, pobity i okradziony przez więźnia, któremu wcześniej pomagał, nie zamierza zaprzestać pomocy więźniom.
kilkadziesiąt paczek tygodniowo, m.in. z prasą, środkami czystości i literaturą religijną. Z Andrzejem T. korespondował od czasu, kiedy przebywał on w zakładzie karnym w Sztumie. I to właśnie Andrzej T. napadł księdza w jego własnym mieszkaniu na warszawskiej Saskiej Kępie.
Jak relacjonuje duchowny, T., po wyjściu z więzienia, kilkakrotnie odwiedzał go prosząc o wsparcie. I ksiądz, w miarę możliwości spełniał te prośby. Niektóre, te dotyczące dawania pieniędzy z niechęcią, bo były więzień – jak mówi ks. Małkowski – powinien sobie również sam radzić.
Gdy w poprzednim tygodniu Andrzej T. znów przyszedł, ksiądz dał mu trzy koszule, skarpety i spodnie, o które prosił. To jednak nie wystarczyło, były więzień nagle obrzucił księdza wyzwiskami i, grożąc śmiercią, zażądał 3 tys. zł. Ksiądz został dwukrotnie uderzony, kopnięty, więzień zarzucił ręce, żeby go dusić.
– Nie potrafię zrozumieć tej jego nagłej przemiany. Nagle ujawniło się nieznane oblicze tego człowieka – mówi dziś duchowny. T. chciał wszystkie pieniądze, jakie ksiądz miał. Pobity ksiądz dał mu ok. 2 tys. zł. Usłyszał też od kryminalisty, żeby nie powiadamiał policji, bo ten wróci, księdza zabije, a jego mieszkanie podpali.
– Jakby miał dwie osobowości i ta druga, brutalna i zła, wzięła raptem górę. Może wcześniej tylko kamuflował swoje złe instynkty – mówi zaskoczony okrutnym zachowaniem byłego więźnia ks. Małkowski, legendarny już duchowny, pracujący jako wolontariusz w ośrodku dla bezdomnych Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Warszawie.
Do dziś duchowny ma podbite oko, boli go ręka. Czy ta napaść zniechęciła go do dalszej pomocy więźniom? – Ależ nic podobnego, przygotowuję kolejne przesyłki do więźniów – mówi. – To także moja odpowiedź na to doświadczenie. Chcę przekonać ludzi, żeby nie ulegali stereotypowi: nie warto takim pomagać, bo są bardzo źli. Są bardzo różni, warto im pomagać.
Nie była to dla księdza nauka, że nie należy ludziom wierzyć? Pewien rozsadek, pewna roztropność jest konieczna, zaleca ks. Małkowski. Trzeba uważać, np. kogo wpuszcza się do domu, także dlatego, że można narazić na niebezpieczeństwo najbliższych, w jego wypadku matki-staruszki, z którą mieszka.
Ks. Małkowski wybaczył Andrzejowi T., ale, jak zaznacza, uzyskanie przebaczenia i poniesienie konsekwencji za swoje czyny to dwie różne sprawy. Ktoś, kto popełnił nawet zbrodnie, może w każdej chwili dostąpić wybaczenia Bożego, ale konsekwencje musi ponieść. – Albo w Czyśćcu, albo jeszcze za życia – mówi.
WD
Ks. Małkowski wybaczył Andrzejowi T., ale, jak zaznacza, uzyskanie przebaczenia i poniesienie konsekwencji za swoje czyny to dwie różne sprawy. Ktoś, kto popełnił nawet zbrodnie, może w każdej chwili dostąpić wybaczenia Bożego, ale konsekwencje musi ponieść. – Albo w Czyśćcu, albo jeszcze za życia – mówi.
WD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz