niedziela, 19 października 2014

Wielki strzał, czy kapiszon


Oficer WP oraz prawnik specjalizujący się w tematyce wschodniej, aresztowani pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji, nie mieli najpewniej dostępu do informacji istotnych z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa, ale mieli znajomości wśród tych, którzy mogli je mieć. 



Obaj byli bardzo aktywni, uczestniczyli w wielu publicznych przedsięwzięciach. Ppłk. Zbigniew J., starszy specjalista w Departamencie Wychowania i Promocji Obronności MON, zajmował się kulturą i oświatą wojskową. Brał udział w uroczystościach wojskowych, imprezach kulturalnych, spotkaniach z kombatantami, młodzieżą i związkami strzeleckimi.

Prawnik Stanisław Sz. był konsultantem w sprawach rynków wschodnich. Był doradcą prawnym, zajmując się m.in. inwestycjami energetycznymi, uczestniczył m.in. w obsłudze prawnej gazoportu w Świnoujściu. I nigdy nie ukrywał sympatii do Rosji, gdzie się urodził i skąd przybył do Polski w latach 90.

Zatrzymanie spowodowało burzę polityczną w Polsce, w tym m.in. spekulacje na temat powodów ujawnienia przez służby specjalne informacji na ten temat. – Może okazać się, że zatrzymanie to nie był wielki strzał, tylko kapiszon – mówi Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski. Jego zdaniem akcja służb – ujęcie „płotek”, a nie całej siatki – nie jest tak wielkim sukcesem, jak przedstawiają to rządzący.
Może się też okazać, że ujawnienie informacji o zatrzymaniu oficera i prawnika – co sugerują niektórzy publicyści – miało zneutralizować skandal związany z tym, że firma rosyjskiego konsula honorowego w Szczecinie, pozbawiona tzw. certyfikatu bezpieczeństwa tworzyła sieci informatyczne w najważniejszych urzędach i instytucjach państwowych.

Wojciech Dudkiewicz


Służby, które ciekną
Mówi poseł Antoni Macierewicz
Nie sposób odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących tej sprawy na podstawie informacji, dozowanych bardzo umiejętnie i sterowanych ze strony służb poprzez usłużne im media. Jeszcze nie skończyła się rewizje, a już były przecieki! Służby, które ciekną w takiej sprawie są miało profesjonalne. Rzeczywistą aferą i zagrożeniem jest fakt, że firmy, będące własnością konsula rosyjskiego, informatyzują główne ośrodki bezpieczeństwa państwa: w tym Rządowe Centrum Bezpieczeństwa i Państwowa Komisje Wyborczą. I to po trzech kolejnych wyborach, w których wyłapaliśmy fakty fałszowania wyborów, włącznie z sytuacją, w której członkowie komisji wyborczej biegali po Warszawie z workami pełnymi kart do głosowania. To jest rzeczywiste zagrożenie.

Not. wd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz