W dobie tabletów, smart fonów, czytników i podobnego elektronicznego drobiazgu, coraz rzadziej możemy znaleźć pod choinką książki. Chyba nie wiemy, co tracimy.
Książka nie jest już tak oczekiwanym prezentem świątecznym jak kiedyś, ale to pewnie nie o tej sytuacji myślał Stanisław Jerzy Lec, pisząc, że łatwiej jest mieć kilka własnych książek niż jedno własne zdanie. Dziś Mistrz Lec, gdyby chciał, żeby go zrozumiano, musiałby pisać nie o książkach, lecz o wspomnianych elektronicznych gadżetach.A co by zrobił Francesco Petrarka, twierdząc niegdyś, że książki nigdy nie bywają w złym humorze; odpowiadają natychmiast na każde pytanie. Dziś na każde pytanie odpowie raczej pan Google, a nie słownik, czy encyklopedia. A jednak wielokrotne zapowiedzi końca ery Gutenberga były przedwczesne. Stara, poczciwa książka – nie tylko kucharska – trzyma się mocno.
Sprezentowanie pod choinkę książki kucharskiej nie jest złe, pod warunkiem, że jest pięknie wydana, a przepisy są zdrowe i niezbyt wyszukane. Warunki spełnia księga „Na zdrowie! Sekrety klasztornej kuchni i udanego życia”. Opisane tam klasztorne specjały i mecyje powstawały w miejscach wyciszenia, modlitwy i kontemplacji i bazowały na tym, co proste, naturalne, choć czasem oryginalne i zagadkowe. W tym tkwi ich siła i moc. Nazwy niektórych potraw mówią same za siebie. Zupa kartuzów, zupa wielkanocna, skwarki św. Łucji, zapiekanka św. Daniela. Palce lizać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoNU67nx2-IrfPpOWDw79-mqH-5acJ31zym1UOWVIkW52f8MqUHm0Ue75aYTkMCsbOLsaDaeJwRGLoiF0GSVCEfczAKhCetXTWRvKlu66okMx2Sw5qroPUfsCvZAqs4yoWuzhIGXiaLJg/s1600/walcz%C4%85ca+warszawa.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1NyFjNPp3zAmoq6-gESRXm5qfkKMU1NAmZNlGaAno4pLqi7ArvgmeC5YFnawe-kWf3gX-tzhNQVbdXlYdrXVSo6ast9cJnU0bd73NB3XG33_eMFU_pxxTlcVAwVgp4NBxcHuNi42NlFc/s1600/suworow.jpg)
Każda nowa książka Wiktora Suworowa, dawnego oficera sowieckiej GRU, który zbiegł na Zachód i ujawnił tamtejszym służbom, a potem czytelnikom, wiele najtajniejszych tajemnic Sowietów, jest wydarzeniem. Jest nim także najnowsza, w której opisuje – w formie alfabetu - ludzi, z którymi się zetknął i tych, o których tylko słyszał, od Lenina, przez Stalina, po Putina. Jak każdą książkę Suworowa czyta się ją błyskawicznie, żałując potem, że już się skończyła.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0AGfaSf5Es_LJEIpDjhQNd10VcKIeENDSlOJfd6Ox779FLo3Q3nbloTzP2iNYXNfSbpGTORjpLPAbzdtJ1Y3E5K3i4JuZ8e9rRjgRl8h0CZSGyr0Hwg17EpSu7ew8IEEdxluzAJaCLPA/s1600/fryzjer+stalina.jpg)
Ta książka pojawiła się latem, ale miłośnikom sensacji może sprawić sporo radości także w zimowe wieczory. Głównym bohaterem jest golibroda Awraham Bahar. Wiedziony doniesieniami o krainie szczęśliwości – ZSRR - wyemigrował tam i dostał propozycję nie do odrzucenia: ma być osobistego fryzjera Stalina. A potem dzieje się, dzieje się.
WD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz