KOŚCIÓŁ JEST CAŁKOWICIE ZACIEMNIONY. OŚWIETLONY JEST SAM OŁTARZ, ŚCIANY, KRZYŻ, PATRONKA PARAFII I OBRAZ MATKI BOŻEJ OSTROBRAMSKIEJ. LUDZIE UCZESTNICZĄ W MSZY PRZY ZAPALONYCH ŚWIECACH.
Jest Adwent, są Roraty i rekolekcje. Tradycyjnie rozpoczynane przed wschodem słońca Roraty mają specjalną oprawę. Dziś niekiedy są odprawiane także po południu lub wieczorem. Wierni skarżą się na brak czasu, zabieganie, obowiązki, które utrudniają im przyjście do kościoła nawet w tym szczególnym czasie. Niektórzy proboszczowie idą im na rękę.
„Rorate caeli desu per” – „Spuśćcie rosę niebiosa”. Tymi słowami łacińskiej antyfony na wejście Kościół od wieków oczekuje przyjścia Pana. I od tych słów pochodzi nazwa Rorat – Mszy św. wotywnych o Najświętszej Maryi Pannie, nazywanych też Mszą św. roratnią. Zapalanie świecy, ozdobionej białą wstęgą (popularnie nazywana roratką), a symbolizującej Maryję, umieszczanej w pobliżu ołtarza podkreśla wyjątkowość tego czasu.
– Kościół jest całkowicie
zaciemniony. Oświetlony jest sam ołtarz, ściany, krzyż, patronka parafii i
obraz Matki Bożej Ostrobramskiej – opisuje Roraty w parafii pw. Błogosławionej
Karoliny Kózkówny w Białobrzegach k. Nieporętu jej proboszcz ks. Dariusz
Skwarski. – Wierni uczestniczą w Mszy przy zapalonych świecach.
Zaciemnienie trwa przy tym przez całą
Mszę. Choć – przyznaje ks. Skwarski – w
parafiach, gdzie wcześniej pracował – zaciemnienie było tylko na początku, potem zapalały się światła. – My
stosujemy tylko skromne, niezbędne oświetlenie, żeby przeczytać czytania i
teksty mszalne. To dodatkowo wzmacnia
niesamowitą atmosferę Rorat – mówi.
Atmosferę, którą, jak uważa, trudno byłoby utrzymać np. gdyby odbywały po
południu.
Wierni skarżą się na brak czasu,
zabieganie, obowiązki, które utrudniają im przyjście do kościoła nawet w tym
szczególnym czasie. Niektórzy proboszczowie idą im na rękę, ułatwią - jak
mówią, parafianom życie - odprawiając (często dodatkowe) popołudniowe, czy
wieczorne Msze i nazywając je roratnimi. Tak jest już od kilku lat np. w
kościele Świętego Krzyża na warszawskim Trakcie Królewskim. Tu Msze św.
roratnie są odprawiane w dni powszednie o godz. 6.45 i 18.
– Wiele osób nie jest w stanie
przyjść o świcie, pracują, mają zajęcia, spieszą się do szkoły, muszą zając się
dziećmi. Ci, którzy mogą - zachęcamy do tego - przychodzą rano. Innych
zapraszamy wieczorem - mówi ks. proboszcz ks. Zygmunt Berdychowski.
–
Ale znam parafie w diecezjach warszawskich praskiej, gdzie Roraty
organizowane są tylko po południu lub wieczorem. Głównie robi się tak ze
względu na dzieci, żeby większa liczba dzieci mogła uczestniczyła – mówi ks.
Dariusz Skwarski. W Białobrzegach Roraty
zaczynają się – już tradycyjnie o godz. 6. – Przychodzą głównie osoby starsze,
dzieci jest niewiele. Ale zawsze tak było, jest akceptacja ze strony ludzi i ja
tego nie zmieniałem. Gdyby byłyby po południu, pewnie frekwencja byłaby
większa, ale to nie byłyby już Roraty – zatraciłyby swój charakter, byłyby
raczej wyrobami roratopodobnymi. Trzeba by było nazwać je wtedy np. Mszami
Adwentowymi.
Frekwencja na Roratach nie zadowala
wielu duszpasterzy. W większości parafii Roraty gromadzą przede wszystkim
dzieci. O frekwencje w czasie Mszy św. roratnich nie martwią się w sanktuarium
św. Andrzeja Boboli na Mokotowie. W ubiegłych latach regularnie przychodziło
około stu dzieci. Jezuici oprawę codziennych Rorat przygotowują starannie. Są
lampiony, z którymi przychodzą dzieci, uroczyście wnoszona jest świeca
ozdobiona wstęga, rozlegają się śpiewy, a po Mszy św. dzieci zapraszane są na
śniadanie.
Wspólne śniadanie to już także
tradycja w klasztorze Dominikanów na Służewiu – tu Roraty odprawiane skoro świt
gromadzą wiernych przyjeżdżających z całej Warszawy – i w kościele pw.
Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie. W tym drugim Roraty zaczynają o godz. 6.20. Potem jest śniadanie adwentowe dla dzieci, przygotowywane
przez wolontariuszy, gromadzi spora ich gromadę. Chodzi o to, żeby nie szły
głodne do szkoły. – Śniadania dla
dorosłych parafian nie robimy, bo musielibyśmy wynająć ze trzy restauracje,
przecież jesteśmy jedną z największych parafii w Warszawie – mówi pół żartem
proboszcz ks. Dariusz Gas.
W parafii Wniebowzięcia NMP w
Babicach k. Lasek Msze roratnie odbywają się tylko dwa razy w tygodniu, w środy
i soboty, o godz. 7. – To miejscowa tradycja – taką sytuację już zastałem. –
Wzięło się to stąd, ze wiele dzieci jest dowożonych do szkół, także do Warszawy
i nie zawsze mogą uczestniczyć. – tłumaczy proboszcz ks. prałat Grzegorz
Kozicki. „Za to” ceremonia jest szczególnie uroczysta. Dzieci, dorośli,
ustawiają się procesyjnie, z lampionami, wchodzimy uroczyście, procesyjnie do
świątyni, w świetle lampionów rozpoczyna się Masza św. Na „Chwała…” następuje
rozświetlenie.
W kościele akademickim św. Anny
Roraty zaczynające się o godz. 7, poprzedzone są o godz. 6 Laudesami (jutrznia i godzina czytań) w Res Sacra
Miser. Organizatorzy do uczestniczenia tak m.in. zachęcają w Internecie:
„Pragniesz dobrze przygotować się do Świąt Bożego Narodzenia? Chcesz, aby Twoje
"radosne oczekiwanie na przyjście Pana" nie było tylko szumnym
frazesem? Mamy na to sposób (…). Z przystanku św. Anna rusza PKS RORATY.
Przewoźnik zapewnia studentom duchową podróż przez Adwent, bezprzewodowe
połączenie z Jezusem i bezpłatny poczęstunek”.
Jest Adwent, są także rekolekcje.
Coraz częściej odbywają się w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie. W kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego
rekolekcje zaczną się 15 grudnia i potrwają do 18., a poprowadzi je ks. Michał Muszyński, rektor
Seminarium Duchownego w Eger na Węgrzech. W podwarszawskich Białobrzegach
poprowadzi je rekolekcjonista z diecezji tarnowskiej, a będą nawiązywać do
tematu programu duszpasterskiego w nowym roku liturgicznym „Wierzę w syna
Bożego”.
Witold Dudziński
wdd@onet.eu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz