czwartek, 14 listopada 2013

BUDKA DLA NIELETNICH

Nie ma jak ciekawostki. Warszawskie Centrum Nauki Kopernik, jedyne takie w Polsce, oprócz ciekawostek ze świata nauki, czyli czegoś dla ducha, zaproponował także coś dla ciała.

Konkretnie, skierowane do młodych, bardzo młodych, a szczególnie bardzo bardzo młodych ludzi, ciekawostki z życia seksualnego ludzi zupełnie dorosłych. W tzw. różowej budce CNK (nie mylić z „Zieloną budką”) dzieci w wieku co najmniej 12 lat (acz to tylko rekomendacja, mogą mieć np. 6 lat) mogły dowiedzieć się „jak to się robi”, i to w wersji hard. Bo budka informowała malucha nie tyle o tym, że dzieci rodzą się z miłości rodziców, ale o sferach erogennych; a szczególnie, co z ich uruchamiania wynika.


Dosłownie uruchamiania, bo jak opisał jeden z bywalców Centrum Kopernika, na codzień już chodzący pewnie w długich spodniach, w różowej budce (z dwoma miejscami do siedzenia), przedstawiono zarys postaci kobiety i mężczyzny, z zaznaczonymi punktami, w których znajdują się przyciski. Po naciśnięciu odpowiedniego, głos w słuchawce opisywał wybraną część ciała i czynności, jakie należy wykonać aby osiągnąć ekstazę. „Naciskaj kolejne guziki i słuchaj, jak i gdzie chłopcy i dziewczęta lubią być dotykani podczas intymnych zbliżeń” – dowiadywał się kilkulatek.
Człowiek okazał się w Centrum Nauki aż zestawem guzików, które trzeba tylko odpowiednio nacisnąć, by wydał satysfakcjonujący dźwięk. I trwała, w każdym razie przez jakiś czas, pełnia szczęścia. Edukacja w Centrum Nauki osiągnęła w ten sposób charakter instruktażowy i fizjologiczny, czyli taki, jaki tygrysy lubią najbardziej. Uczuć wyższego rzędu, takich jak miłość, trudno było w tym szukać, nie przewidziano ich. Seksualność miała być zjawiskiem i czynnością fizyczną. I była, i jest.

Budka znalazła się zresztą w dobrym towarzystwie, w sąsiedztwie neutralnych dla dzieci ekspozycji z fizyki, czy anatomii. Znalazła się w części dostępnej bez ograniczeń wiekowych. Czy ma ktoś pięć, piętnaście, czy dwadzieścia pięć lat, pal sześć. Zdarzało się że błądziły tam, oderwane od grupy wycieczkowej lub rodziców, kilkulatki. Dzieci trafiały tam przypadkowo, powodowane ciekawością.

Rafał Zawistowski


Gdy zaczęto protestować w sprawie budki, dyrekcja centrum tłumaczyła, że dotychczas „nie wzbudzała żadnych kontrowersji”. Wszak jak coś jest dotychczas, to dlaczego nie miałby być potem. A tu nagle takie qui pro quo. Ciemnogród nie spał, kilkanaście tysięcy osób podpisało się pod protestem przeciwko różowej budce dla nieletnich, robiąc z prostych igieł widły.
I doprowadziło to wszystko do tego, że budkę zaczęto zalecać tylko starszakom (od 12 lat), a ostatnio zawieszono, rozpoczynając remont stref erogennych dla maluchów. Pięcio-sześciolatek na razie odpocznie od postępowej wiedzy. A może, choć na parę lat dzieciństwa, gdy postęp nie będzie jeszcze aż takim postępowy, w ogóle zostanie mu oszczędzona? Może będzie mógł myśleć, o bardziej odpowiednich w tym wieku niebieskich migdałach.

Wojciech Dudkiewicz
wdd@onet.eu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz