Dotacji odmówiono m.in. redakcji Nowego Obywatela |
Nieprzejrzystą politykę państwa w zakresie wspierania czytelnictwa zarzuciła resortowi kultury grupa ambitnych i najczęściej niszowych czasopism różnych opcji ideowych. Szefowie tych pism skarżą się m.in. na brak uzasadnienia odmowy przyznania dotacji.
Wyniki corocznego konkursu na dofinansowanie dla czasopism z ministerialnego programu promocji literatury i czytelnictwa, były w tym zaskakujące dla tak ciekawych i zasłużonych pism jak „Jazz Forum”, „Nowa Europa Wschodnia”, „Borussia”, „Teologia Polityczna”, czy szczególnie ceniony w naszym tygodniku „Nowy Obywatel”. Dlaczego nie otrzymały w tym roku dotacji – nie wiadomo, bo oprócz informacji o odmowie jej przyznania resort Bogdana Zdrojewskiego, żadnych innych, w tym uzasadnienia, nie podaje. Możliwe, ze dlatego, ze ma takie widzimisie.
Na pierwszym planie prezes Sobczyk |
– Nie wiem, czy były za tym jakieś argumenty, czy nie, ale powiem, że wstrzymanie, czy ograniczenie wydawania „Nowego Obywatela” grozi powstaniem dużej, obywatelskiej, luki – podkreśla prof. Ryszard Bugaj, członek Rady Honorowej pisma.
Z niezgody i sprzeciwu
Skąd się wziął „Nowy Obywatel”? Z niezgody i sprzeciwu. Tak przynajmniej twierdzą sami. „Z niezgody na to, że wiele z najbardziej palących problemów społecznych jest niedostrzeganych przez media głównego nurtu i wiodące środowiska polityczne. Albo świadomie przez nie pomijanych, w imię partykularnych korzyści – napisali na swojej stronie internetowej. – Ze sprzeciwu wobec kurczowego trzymania się ideologicznych etykietek, co uniemożliwia autentyczną debatę publiczną oraz rozpoznanie realnych interesów poszczególnych grup społecznych”.
I rzeczywiście, tematy poruszane w kwartalniku „NO”, są słabo obecne w innych periodykach. Parę tytułów z najnowszego numeru pisma: „Jak Zabłocki na prywatyzacji (o kieleckiej Kopalni Surowców Mineralnych), „Lokalni bezradni” (o tym, że po 25 latach III RP jesteśmy wciąż na początku drogi ku społeczeństwu podmiotowemu), „Społeczna gospodarka rynkowa” (o tym, że Niemcy i Francja nie wahają się bronić, w odróżnieniu od Polski, własnego przemysłu).
- Te sprawy, które my poruszamy, nie zajmuje się chyba nikt inny. Zachęcamy do krytycznej analizy rzeczywistości, dyskusji nad sprawami społecznymi, publicznymi, jak państwo powinno być rządzone, itp. Organizujemy też debaty i cenione w Polsce Festiwale Obywatela – zachwala swoje pismo Michał Sobczyk.
Ale inni też je zachwalają. Nieprzypadkowo w Radzie Honorowej pisma znaleźli się ludzie tacy jak Andrzej Zybertowicz, Andrzej Zybała, Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski, Adam Sandauer, Włodzimierz Pańków, czy Zofia i śp. Zbigniew Romaszewscy.
Nisza do niszy
Piotr Ciompa, menedżer i konsultant ekonomiczny, członek rady Honorowej „NO”, ceni pismo za to, że jak mówi, potrafi ono krytycznie analizować rzeczywistość wyłamując się z prawicowo-lewicowych schematów. I dlatego jego promowanie byłoby wartościowym wzorcem.
– Już choćby dlatego państwo dla higieny umysłowej społeczeństwa powinno dopieszczać tego rodzaju inicjatywy. Tego, urzędnicy, sami znajdując się pod presją polityków, nie chcą – zdaje się – docenić – mówi Piotr Ciompa. – Kultura to jest coś więcej niż „produkty artystyczne”, dlatego eliminowanie przez urzędników takich pism, które mają coś do powiedzenia o kontekście w którym działają twórcy jest dla nich i nas wszystkich szkodliwe.
Brak dotacji może skończyć się, w najlepszym wypadku zepchnięciem niszy do jeszcze większej niszy – ocenia Michał Sobczyk, a zaopatrzenie w spore dotacje tak dużych pism jak prawicowa „Fronda” i lewicowa „Krytyka Polityczna”, może świadczyć, że działał odruch dotowania tego co duże. Wiadomo, że gdyby dotacji nie otrzymały, podniósł by się większy krzyk protestu, ba! awantura na całą Polskę. Ale skoro nie dostanie pieniędzy takie małe pismo, jak ich?...
– Były sygnały, że środki będą skierowane do czasopism, które prezentują działalność artystyczno-kulturalną. My natomiast jesteśmy bardziej pismem intelektualno-społecznym – mówi Michał Sobczyk. – Pytanie, czy aby to na pewno zadziałało? Takie pisma, jak „Fronda”, czy „Krytyka…” więcej piszą o teatrze, filmie, książkach. Ale z drugiej strony my sporo piszemy o dziedzictwie narodowym, sprawach społecznych, niekiedy na granicy z kultura czy cywilizacją. Staramy się bardziej wywoływać dyskusje, niż opisywać wydarzenia kulturalne.
Odwołali się i zobaczą
Poprzedni numer „NO”: „Biało-czerwony sztandar” i „Kraj bez lewicy” – potężne i wyczerpujące temat rozmowy z Janem Olszewskim o PRL i początkach III RP i z prof. Rafałem Chwedorukiem o lewicowości i prawicowości po polsku. Obok solidne teksty o problemach cywilizacyjnych w Niemczech, USA, Chinach i Norwegii, ale także w Polsce, gdzie pada komunikacja publiczna. Z kulturalną bieżączką pewnie ma to luźny związek.
– Trudno znaleźć w tematach poruszanych przez nas z pismami muzealnymi, etnograficznymi, muzykologicznymi, bo i one przecież o dotacje z ministerstwa kultury się ubiegały – mówi Michał Sobczyk. – Jednak mechanizmu dofinansowania pism o tematyce obywatelskiej, dziennikarstwa obywatelskiego, o tematyce związanej z polityka społeczną, nie ma. Musimy startować tam, gdzie można dotację zdobyć. W poprzednich latach różnie bywało, czasem dotację otrzymywaliśmy z komplikacjami, po odwołaniu. Teraz też się odwołaliśmy i zobaczymy.
Prof. Ryszard Bugaj czyta i ceni pismo, bo jak mówi, to jedyne tego typu środowisko, w sensie społecznym lewicowe, a w sensie politycznym centroprawicowe. A ta orientacja wyraźnie mu odpowiada. I gdy chce się ich ze sceny rugować, to będzie protestować, bo powstaje ewidentna, społeczna i polityczna luka.
– Wszystkie takie pisma, jak „Nowy Obywatel” są niszowe. Tak pewnie było też kiedyś z Frondą i Krytyka Polityczna, które przeglądam, czy z Teologią Polityczną – mówi prof. Bugaj. – To, co jest dla naszego życia publicznego bardzo ważne, to to, żeby takie nurty nieco niszowe, tez mogły działać, chociażby w niszowej postaci. Jeżeli im obcięli, czy tez nie dali w ogóle dotacji, to straszne. Nie wiem, czy były za tym jakieś argumenty, ale to grozi powstaniem dużej, obywatelskiej, luki.
Wojciech Dudkiewicz
Fot. Au Tor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz