poniedziałek, 6 października 2014

Expose w cieniu skandali




Jeszcze nie wybrzmiały obietnice z expose nowej premier, a już dowiedzieliśmy się, że afera taśmowa nie zostanie wyjaśniona, a państwo może stracić majątek wskutek - co najmniej - niefrasobliwości rządowych urzędników.



Ewa Kopacz nie wygłosiła najdłuższego w historii III RP expose, ale pobiła rekord w składaniu obietnic. Jedna padała co dwie i pół minuty. Obiecała m.in. wsparcie studentom uczącym się na zagranicznych uczelniach, zwiększenie nakładów na budowę żłobków, na podwyżki emerytur, modernizację armii, urlopy rodzicielskie dla bezrobotnych, studentów i rolników, wybudowanie setek km autostrad i udostępnienie Polakom bezpłatnych porad prawnych.
Skąd znaleźć na to wszystko pieniądze – nie wskazano. Nawet politycy koalicji wskazując, że expose było sprawne, przyznają jednak, że miało też słabe strony (brak wskazania finansowania pomysłów, rozciągnięcie ich na czas, gdy już rządu nie będzie). Ekonomista prof. Ryszard Bugaj wysłuchał wielu expose i nieliczne zapadły mu w pamięć. - Z tego expose też nic nie zapamiętam. Może poza incydentem z Jarosławem Kaczyńskim i podaniem ręki Donaldowi Tuskowi – mówi.
\
Zanim jeszcze nie wybrzmiały obietnice nowej premier, wybuchły dwa skandale. Pierwszy dotyczy afery taśmowej. Donald Tusk obiecywał, że MSW przedstawi szczegółową informację na temat podsłuchów. Tymczasem nowa szefowa MSW – Teresa Piotrowska zapowiedziała, że raportu nie będzie, bo sprawą zajmuje się wciąż prokuratura a efekty je prac muszą pozostać tajne.

Drugi, dotyczący ustawy, która miała ukrócić ucieczkę firm do rajów podatkowych od podatku dochodowego, może mieć wymierne skutki. Skarb Państwa, wskutek nieopublikowania ustawy w terminie, może stracić 3,5 mld zł. Resort finansów zapowiedział szybką nowelizację, pozwalającą na ominiecie problemów, ale specjaliści sądzą, że może być niekonstytucyjna.
Politycy opozycji twierdzą, że te dwa skandale już niejako unieważniły expose. Macieja Swirskiego, znanego blogera, expose, okoliczności itp. skłaniają do opinii, że czeka nas seria kompromitacji. – Rząd będzie tylko chciał dotrwać do kolejnych wyborów – mówi. – Będziemy szli od afery do afery, tym bardziej, że Ewa Kopacz jest całkowicie zależna od swojego zaplecza, a zaplecze będzie robić swoje interesy.

Wojciech Dudkiewicz


Ponad siły

Mówi prof. Ryszard Bugaj, ekonomista

Expose Ewy Kopacz nie wyróżnia się ani negatywnie, ani pozytywnie z tych, które już słyszałem. Nie było elementów diagnozy sytuacji, ani zarysowania strategii. Było widać, że kierowanie rządem jest ponad siły nowej premier. A także mieści się w stylu prowadzenia polityki przez PO, czyli totalnej doraźności wszystkich decyzji. Sądziłem, że nowa premier, wobec ostatnich zdarzeń, przedstawi jakieś propozycje gwarantujące, że do zarządów spółek skarbu państwa nie będą posyłani krewni i znajomi królika. Niestety. Nie poruszyła też sprawy umów śmieciowych, które powinno się w Polsce wyeliminować. Moim zdaniem, najlepiej poprzez składkowanie właściwie wszystkich dochodów z pracy. Zniknąłby podstawowy bodziec do zawierania tych umów.

Kwestia wiarygodności

Mówi Jan Rulewski, senator PO

Aferę taśmowa trzeba wyjaśnić i jest to w interesie rządu, bo to kwestia jego wiarygodności, a poza tym, niewyjaśniona może pojawić się na nowo. Przedstawiciel rządu mówi, że to kwestia oceny przez organy ścigania. Jeśli chodzi o odpowiedzialność karną – zgoda, ale jest jeszcze odpowiedzialność polityczna i to znacząca, bo opinia publiczna może czuć, że ktoś ją oszukuje, że co innego dzieje się za kulisami, a co innego wiadomo publicznie. Nieopublikowanie na czas ustawy też będzie biło w rząd, bo zaowocuje pytaniami i opozycji i opinii publicznej o skąpy budżet spowodowany brakiem wpływów z tytułu tej ustawy.


Nikt za nic nie odpowiada

Mówi Andrzej Duda, euro deputowany

Odpowiadałem w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za przesyłanie podpisanych ustaw do Rządowego Centrum Legislacji. Gdy była pilna, działo się to natychmiast i oznaczaliśmy ją prośbą o szybką publikację. Tu stało się coś złego. Niepojęte, że ustawa odleżała się niepublikowana. I zdarza się to nie pierwszy raz. Sprawę trzeba zbadać, Sejm musi być poinformowany o wynikach, powinny zająć się nią prokuratura i CBA. Na pewno szef RzCL powinien ponieść odpowiedzialność polityczną. Niestety, od siedmiu lat żyjemy w państwie, w którym nikt za nic nie odpowiada i powinniśmy się chyba do takich skandali przyzwyczaić. Co do afery taśmowej: jak wszystkie poprzednie jest zamiatana pod dywan. Znów nikt nie odpowiada za nic.

Not wd



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz