poniedziałek, 4 listopada 2013

JEDNA SZTUKA SZTUKI


CZY RUCHOME KLATKI Z NAGIM MĘŻCZYZNĄ OCIERAJĄCYM SIĘ W NIEDWUZNACZNY SPOSÓB O FIGURĘ CHRYSTUSA PRZYBITEGO DO KRZYŻA TO ABY NA PEWNO SZTUKA?

Ci, którzy widzieli film Jacka Markiewicza „Adoracja”, doskonale wiedzą, jak jest drastyczny i obrazoburczy. Tak też oceniło obraz kilkaset osób, które wzięły udział w proteście przed warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Zdaniem uczestników protestu, w filmie pokazywanym w ramach prezentacji polskiej i brytyjskiej sztuki współczesnej pokazywany na wystawie „British British – Polish Polish: sztuka krańców Europy w latach 90. i dziś”, dokonano profanacji.





Trudno nazwać tę pracę sztuką. To bluźnierstwo wymierzone przeciwko naszej wierze i znakowi naszego zbawienia – mówił w czasie protestu Jan Dziedziczak, poseł PiS. – Wystawa pokazuje wprost, że katolicy w Polsce są dyskryminowani. Czy wyobrażacie sobie tego typu wystawę, która szkalowałaby wyznawców innych religii?
Halina Łabonarska, zanana aktorka uczestnicząca w manifestacji – jak mówi – z potrzeby serca, stwierdziła, że nazywanie artystą autora tej wystawy jest wielką pomyłką. Jak mówiła, często spotyka w teatrze inscenizacje, w których Krzyż jest profanowany; na Zachodzie Krzyże wyrzucane są na śmietniki; natomiast obecna sytuacja – jak podkreśliła – jest nadzwyczajna.
„Demoralizujący, naganny, godny potępienia i sprawiedliwego ukarania jest fakt, że bluźniercza ekspozycja ma charakter ciągły i jest organizowana przez publiczną placówkę kultury, jaką jest CSW Zamek Ujazdowski, którego organizatorem jest minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego” – napisali w liście do ministra kultury i dziedzictwa narodowego członkowie Katolickiego Klubu im. Św. Wojciecha.

Wystawa miała konfrontować sztukę przełomu lat 80. i 90. w Polsce i Wielkiej Brytanii. Głównymi tematami wokół którego się koncentrowali artyści były podstawowe – jak można sobie wyobrazić – dla ludzi kwestie – życie i śmierć, seks i przemoc, etyka i polityka. Wnioski nie są sympatyczne.
– Na wystawie można się przekonać, jak sztuka i polska, i i brytyjska różniły się od siebie. Jedne co łączyło artystów z obu krajów, to chęć osiągnięcia międzynarodowego sukcesu – mówił w PR 2 Marek Goździewski, kurator wystawy. Ale łączyło także – dodajmy chęć szokowania, niekiedy za wszelka cenę. Przykład: instalacje osławionych artystów takich jak Katarzyna Kozyra, Dorota Nieznalska i właśnie Jacek Markiewicz.

Markiewicz należy do najbardziej kontrowersyjnych polskich pseudoartystów, którzy upodobali sobie szokowanie poprzez pseudosztukę. Na wystawie kilka lat temu temu zaprezentował filmy, na których uprawia samogwałt. Innym razem rozebrał się do naga po czym „stał się sztuką”. W zaciemnionym pomieszczeniu mogli go oglądać widzowie. Markiewicz, by realizować się jako artysta, płacił prostytutkom: wystawił je w galeriach – tak jak samego siebie.
„Adorację”, pracę dyplomową, pokazującą scenę profanacji Krzyża, nagrał w 1993 r. w Muzeum Narodowym, wykorzystując średniowieczny krucyfiks. – Gdy wszedłem do kościoła w Warszawie i zobaczyłem ludzi modlących się do wyrzeźbionego niby-boga, przeżyłem szok – opowiadał, sugerując, że obraża jedynie „niby-boga”, a poprzez swoją sztukę modli się do tego prawdziwego.

Andrzej Melak, warszawski radny PiS, apelując, aby reagować na ataki na symbole religijne, zwrócił uwagę, że takie wyskoki akceptują władze RP. – Cztery lata temu pod Pałacem Prezydenckim prezydent Komorowski wydał rozkaz aresztowania Krzyża. Pokłosie tego zbieramy dziś – powiedział.
Inny radny Maciej Wąsik, były wiceszef CBA, przypomniał, że niedawno miała miejsce brutalna akcja usunięcia przydrożnych Krzyży i pomników ofiar wypadków. Prezydent Warszawy Krzyże te nazwała „bezprawnymi instalacjami”. Nie może być takiej sytuacji, że Krzyż jest akceptowalny wówczas wtedy, kiedy jest sprofanowany – mówił Wąsik. – Krzyż jest wciąż atakowany, walczy się o usuniecie go ze szkół, Sejmu. To jest okropne odwrócenie wartości, na które nie można się zgodzić. Dobro musi być nazwane dobrem, a zło – złem. 


Protest pokazywany był w Telewizji Trwam w programie „Po stronie Prawdy”. Reporter wychwycił wypowiedź jednaj z uczestniczek protestu. – Gdyby to zrobiono z symboliką islamu czy judaizmu, to byłby jazgot na cały świat. Poleciałyby głowy – mówiła.
Do słów Norwida, który w jednym wierszy pisał, że Krzyż jest bramą i drogą do Zbawienia, nawiązała Halina Łabonarska. – Jan Paweł II kazał nam bronić Krzyża, powiedział: bo od Krzyża na Giewoncie, aż po Krzyże w Gdańsku jest Polska – powiedziała Halina Łabonarska. – My jesteśmy Polską i nie możemy pozwolić, żeby w naszym kraju dochodziło do takich profanacji. 



Manifestacja przed Zamkiem Ujazdowskim, której towarzyszyła wspólna modlitwa o uszanowanie Krzyża w Polsce, była kulminacją protestów przeciwko profanacji Krzyża w CSW. Wcześniej listy protestacyjne, oświadczenia i apele w tej sprawie wystosowali m.in. Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”, Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, a także członkowie i sympatycy Ruchu Światło Życie oraz Akcji Katolickiej i Katolicki Klub św. Wojciecha. Członkowie tego ostatniego napisali w oświadczeniu, że „ta bluźniercza i popełniona z pełnym rozmysłem profanacja Krucyfiksu jest dla wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa i Jego Zbawczą Mękę – odrażającą obelgą i zniewagą”. 
Dyrekcja Centrum Sztuki Współczesnej bluźnierczy film uznała za dzieło historyczne. Tak w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła Joanna Szwajcowska, zastępca dyrektora Centrum. – Jesteśmy zdziwieni protestami, bo sprawa jest sprzed 20 lat – stwierdziła. – Dzisiejsza rzeczywistość, demokratyczny kraj pozwalają na funkcjonowanie artystom, sztuce i instytucjom kultury w pewnej sferze wolności, nie ograniczającej wolność wypowiedzi.

Co myślą o takiej wolności wypowiedzi stwierdzili autorzy kilku niezależnych od siebie zawiadomień do prokuratury w sprawie profanacji, m.in. posłowie Anna Sobecka, Stanisław Pięta, były wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski, Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą i Solidarni 2010. Jak zaznaczył w doniesieniu Stanisław Pięta, profanacja najświętszego dla chrześcijan symbolu stanowi naruszenie art. 196 kodeksu karnego.
– To kontynuacja profanacji krzyża, która rozpoczęła się na Krakowskim Przedmieściu – zaznacza poseł Sobecka. – Trzeba wreszcie działać i to wszelkimi możliwymi sposobami. Zgody na atakowanie katolików w naszym kraju nie będzie, a środki budżetowe można wydać na lepszy cel. 



Dzień po proteście próbowaliśmy dowiedzieć się w CSW, czy film zgodnie z żądaniem środowisk katolickich, zostanie usunięty z programu wystawy. – Nie ma jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie – usłyszeliśmy od Zofii Chojnackiej z biura prasowego CSW. Pracownicy CSW są w tej sprawie podzieleni, podobnie, jak w ocenie dyrektora placówki, Włocha Fabio Cavallucciego.
Związkowcy z Solidarności zarzucają Włochowi marnowanie publicznych pieniędzy, apodyktyczność, chaos organizacyjny i łamanie kodeksu pracy. Szef Solidarności w CSW Janusz Byszewski uważa, że ważnym grzechem zaniechania ze strony dyrektora jest również sprawa rady programowej CSW, która do tej pory nie została przez Cavallucciego powołana.

Kadencja dyrektora kończy się w przyszłym roku, ale związkowcy od kilku miesięcy apeluja do ministra kultury o odwołanie Cavallucciego przed czasem. Minister Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że do końca października podejmie decyzję w sprawie w sytuacji w CSW. Do końca ubiegłego tygodnia jeszcze nie podjął.


Wojciech Dudkiewicz
wdd@onet.eu




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz