Kto był we Florencji, Rzymie, Barcelonie, Lwowie, a choćby w Krakowie, wie, że atrakcji turystycznych w Warszawie nie ma zbyt wielu. Ale...
Gdzie tam Pałacowi Kultury i Nauki do Duomo, San Giovanni in Laterano, do Sagrada Familia, do Soboru św. Jura i Wawelu. Ale słuszną linię ma nasza władza: stolica może już się już wykazać nową, unikatową atrakcją. Jak donoszą reporterzy terenowi, coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecne od niedawna w mediach lokale Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room.
Choć próżno szukać ich jeszcze w przewodnikach turystycznych, lokale zaczynają odwiedzać coraz częściej przybysze. – Przyjechałem do Warszawy na kilka dni i chciałem zobaczyć, jak wygląda lokal, o którym teraz wszyscy mówią – ujawnił stołecznemu dziennikowi jeden z podróżników z południa Polski. Źródła nie podają, której z potraw spróbował na rogu Czerniakowskiej i Gagarina żądny doznań turysta (carpaccio z mathiasa holenderskiego i mlecznej jagnięciny, kawior z anchois z łososia, grillowany kozi ser, policzki czy ogony wołowe, a może ośmiornicę), które serwowano tu onegdaj JE ministrowi Sienkiewiczowi i JE prezesowi Belce.
Przewodniki zwrócą pewnie wkrótce uwagę także na restaurację Amber Room, znajdującą się na pięterku w opanowanym przez biznesmenów pałacu Sobańskich. To w Amber Room - przy szampanie, foie Gras i combrze z królika – JE ministrowi Sikorskiemu i JE byłemu ministrowi Rostowskiemu zebrało się na szczerość. To stąd popłynęły w eter ostrzeżenia, że problemem w Polsce jest bardzo płytka duma i niska samoocena, amerykańskie wsparcie jest passé, a Premier Tysiąclecia miał „skandaliczny pomysł ze starą komuszką”, czyli euro posłanką Hübner.
Co prawda VIPy, celebryci, politycy POrtii i reszta jelit III RP na razie omijają je – przeciwnie niż turyści - szerokim łukiem, ale kto wie, może wkrótce wrócą? Po to np. żeby pokazać np., że poprawili obyczaje, że nie bawią się za publiczne pieniądze, nie używają już, albo robią to rzadziej, szkodliwego dla człowieka języka, w tym słów na k., ch., p. itp. Że nie knują – wreszcie - łamania konstytucji, prawa i dobrych obyczajów, jak dotychczas. I, że nie mają – już – niczego do ukrycia, że są ludźmi porządnymi, a nie kłamliwymi i zakłamanymi, jak dotychczas.
Witold Dudziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz