niedziela, 2 lutego 2014

CZAS IGRZYSK


TYLKO DWOJE, CZY AŻ DWOJE? CO PRAWDA TYLKO DWOJE SPORTOWCÓW Z MAZOWSZA WYSTĄPI NA ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ ZIMOWYCH IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH W SOCZI, ALE ZA TO JAKICH!

Dwoje sportowców z Mazowsza: panczenistka z Warszawskiego Towarzystwa Łyżwiarskiego Stegny i Maciej Staręga, biegacz narciarski z UKS Rawa Siedlce – 
pojechało na igrzyska olimpijskie do Soczi. I oboje są naszymi nadziejami na medale. 
Większe szanse ma Katarzyna Woźniak, która była już medalistką olimpijską przed czterema laty na igrzyskach w kanadyjskim Vancouver. Jednak nie wiadomo, czy pani Katarzyna... na pewno wystąpi. 
W biegu drużynowym na 5 km wystąpią trzy zawodniczki, a pojechały cztery.– Które z czterech zawodniczek wystartują i czy będzie wśród nich Kaśka, zadecyduje dyspozycja dnia – mówi Grzegorz Kałowski, prezes WTŁ Stegny.


Ogromna większość z prawie 60-osobowej olimpijskiej reprezentacji Polski pochodzi z południa kraju, z gór i pagórków. Ale będzie też dwoje sportowców z płaskiego Mazowsza. I oboje mają szanse medalowe. Większe ma Katarzyna Woźniak, ale i Maciej Staręga, niemałe. Staręga wystartuje w trzech konkurencjach - biegu indywidualnym na 15 km stylem klasycznym, w sprincie drużynowym stylem klasycznym i sprincie stylem dowolnym wystartuje. Ta ostatnia jest jego koronna konkurencją. Właśnie w niej jego ojciec i trener, ale jednocześnie prezes UKS Rawa, Grzegorz Staręga widzi szanse na dobry rezultat zawodnika. 


Staręga junior w akcji.
Archiwum rodzinne GS

– Miał ostatnio coraz lepsze wyniki, jest w stanie walczyć z najlepszymi na świecie – mówi trener-prezes Grzegorz Staręga. – Tyle, ze w biegach narciarskich jest duża konkurencja. Czasami zwycięzca z danego dnia, w następnym dniu zajmuje trzydzieste czy czterdzieste miejsce. W biegach kobiet do medalu pretenduje kilka zawodniczek, wśród panów sytuacja nie jest tak klarowna. Kandydatów do medali jest kilkunastu. Maciek jest jednym z nich. Przy odrobinie szczęścia, a w sporcie ma ono duże znaczenie, ma szanse o walkę o medal.
Ks. Edward Pleń SDB, kapelan sportowców, który będzie towarzyszyć polskiej reprezentacji, zwraca uwagę, że igrzyska w Soczi będą pod wieloma względami rekordowe. – Także z tego powodu, ale przede wszystkim ze względów czysto sportowych będą na pewno piękne zawody – mówi ks. Pleń. Po raz pierwszy zimowe igrzyska odbędą się w mieście położonym w klimacie podzwrotnikowym, w programie przewidziano kilkanaście nowych konkurencji, sportowcy walczyć będą o prawie 100 kompletów medali. Wystartuje 2900 zawodniczek i zawodników z 85 krajów świata.

"Kaśka" medalistka
fot Wikipedia
We wszystkich trzech wioskach olimpijskich jest centrum religijne. –Właśnie tam będę odprawiał Msze św. i nabożeństwa, ale będę też spotykał się ze sportowcami, w wiosce i na zawodach – mówi ks. Pleń. Wydawałoby się, że na takich igrzyskach potrzebna jest głównie tężyzna fizyczna, potrzebna jest przede wszystkim pomoc masażysty, trenera itp. Nic bardziej mylnego, a ks. Pleń, uczestnik także poprzednich pięciu igrzysk letnich i zimowych, wie doskonale. – Ich wsparcie jest niezbędne, ale bardzo potrzebna jest także strawa duchowa – mówi. 

Staręgowie; ojciec i syn
Grzegorz Staręga nie pojedzie z synem i całą ekipą olimpijską do Soczi. – Niestety, igrzyska, a te w szczególności, są hermetyczne, był możliwy wyjazd tylko ludzi bezpośrednio zaangażowanych w przygotowania drużyny olimpijskiej – mówi. – Chciałem pojechać prywatnie, ale to niemożliwe. W Polsce wyjazd na igrzyska organizowało, za spore pieniądze, tylko jedno biuro turystyczne. W związku z sytuacją polityczną w Soczi są różne obostrzenia. Nie będzie można swobodnie zrobić kroku. Nie miałbym żadnego kontaktu z synem, a nawet nie mógłbym oglądać biegów narciarskich.




Staręga junior w akcji
Ks. Pleń nie chce zgadywać, ile medali zdobędą Polacy. – Sukcesem, byłoby powtórzenie wyniku z Vancouver, gdy zdobyliśmy sześć medali – ocenia. – Wiem, jaki gigantyczny wysiłek, wkładają w przygotowania, szczególnie przygotowanie do igrzysk. A medal to jednak wynik dyspozycji danego dnia, przygotowania optymalnej formy na konkretny dzień.
Ks. Pleń powtarza sportowcom słowa św. Augustyna: Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – Największym przeciwnikiem sportowca nie jest rywal z areny, skoczni, czy trasy, ale jest on sam – mówi ks. Pleń. – Musi pokonać swoja słabość, siebie, musi być mocny duchem, wtedy wygra. Niekoniecznie zdobywając medal.
Wojciech Dudkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz