czwartek, 6 lutego 2014

Z POWYŁAMYWANYMI NOGAMI


Jak z powyłamywanymi nogami, to musi być stół. Oczywiście, że stół, w szczególności ten, przy którym naród odzyskiwał wolność i niezawisłość, czyli okrągły stół. 


wIKI
Oprócz sztandaru PZPR (wyprowadzonego!), grubej kreski (wprowadzonej), handlowej szczęki, teczek Tymińskiego i Macierewicza to pewnie najważniejszy symbol początku III RP. Więc trzeba go czcić. A szczególnie czczą ci, którzy mają co czcić.
Czci Premier Tysiąclecia, który bawiąc akurat w Mołdawii, zapragnął, by naród jednoznacznie opowiedział się po stronie mebla. By naród był jak czcząca stół lewica (Miller), centrum (Ciosek, Walenciak), centroprawica (Wenderlich, Michnik), prawica (Wroński) i skrajna prawica (Wielowieyski). W sumie, jak – omal, omal – wszyscy.




Oczywiście Adam-nadredaktor, też czci. Na ćwierćwiecze rozpoczęcia obrad wysmażył w jednej z „Gazet” tekst, wskazujący jak interpretować uściski komuszków z konstruktywną opozycją sprzed 25 lat. Już wiadomo jak: jako cud, który, jak nic, dwa razy się nie zdarza. A ci, którzy cudu nie uznają, bredzą i ściemniają.
Pierwszy Wstęgowy RP, który zorganizował meeting w Belwederze, również czci. A czcząc, przytacza słowa przewodniczącego obrad sprzed lat. CzeKiszczak, człowiek z honorem, mówił wtedy tak: „Na pewno nie chcieliśmy oddać władzy. Chcieliśmy wciągnąć opozycję do współrządzenia i współodpowiedzialności za kraj”. Że niby Wolność przechytrzyła CzeKiszczaka i wybrała wolność.

WIkip
Czy ktoś dziś pamięta, że stół był robiony w Józefowie pod salę balową pałacu w Jabłonnie, bo tam, na ubocze, planowano początkowo zwieźć okrągłostołowe towarzystwo? Ze ważył półtorej tony, więc wożono go w dwóch ciężarówkach. Wożono zresztą go z miejsca na miejsce, bo pląsy przy stole nie były pewne. W końcu trafił na obrady do Pałacu Namiestnikowskiego. I stoi tam, z przerwami, do dziś, za szkłem i robi za symbol.

Gdy 6 lutego 1989 r., w Pałacu Namiestnikowskim zaczynały się obrady, były zdjęcia, migawki, uśmiechy. Przy okrągłym stole zasiedli Wałęsa, Bujak, CzeKiszczak, Ciosek, Mazowiecki, czuli się, jak u siebie w domu. Rozpoczął się telewizyjny show, który trwa do dziś. 

Czy ktoś dziś pamięta, że mebel załatwiał PRON, nazywany PRONciem, a utworzony przez komunistów w stanie wojennym? I, że to PRON, wyłożył kasę? Ale że PRON był utrzymywany przez Kancelarię Sejmu PRL, czyli z budżetu, stół należał do każdego obywatela PRL, do nas wszystkich, był naprawdę NASZ.

Witold Dudziński
wdd@onet.eu


Fot. Marcin Żegliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz