niedziela, 14 grudnia 2014

Jest szansa, że się uda

Rzucić palenie, przestać pić piwo, schudnąć, porzucić siedzący tryb życia? Przeczytać stos nieprzeczytanych książek, zająć się rodziną? Postanowień i planów na nowy rok może być tyle ilu… jest postanawiających i planujących.


Warto coś postanowić na Nowy Rok – uważa Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który sam co roku coś postanawia. – Nowy Rok to nowe otwarcie, dobry moment, żeby postanowić o rzuceniu palenia, czy odchudzaniu się. Jest jakaś szansa, że się uda – mówi. Sprzyja nastrój Świąt zwiększający motywację i końca roku, dobry do podsumowań, wyciągania wniosków i planowania przyszłości. Badania pokazują, że zmiana zachowania za pomocą postanowień noworocznych jest wielokrotnie skuteczniejsza niż bez planowania.

Ale badania pokazują też, że blisko połowa z nas dokonuje postanowień noworocznych, ale zwykle nic z nich nie wychodzi. Mamy dobre chęci, ale co czwarty z nas rezygnuje już po pierwszym tygodniu, jedna trzecia po miesiącu, połowa po paru miesiącach. A ostatecznie 90 proc. postanowień spełźnie na niczym.

Bez poczucia winy

Jan Ołdakowski przeszedł ciężka operację, po której przez pierwsze miesiące kończącego się teraz roku był na zwolnieniu i przechodził rehabilitację. A potem musiał nadrabiać. To była konieczność, w związku z przypadającymi okrągłymi rocznicami wybuchu Powstania i inauguracji muzeum. Sporo pracował, z uszczerbkiem dla swojej dość licznej (ma troje dzieci). – W 2015 r. postawiłem to nadrobić i bardziej zaangażować się w życie rodzinne – deklaruje.

Żadnych postanowień nie składa, bo nie ma takiego zwyczaju Marcin Styczeń, znany pieśniarz i kompozytor. – Uważam, że postanowienia tego typu są najlepszym sposobem, żeby się rozczarowywać i wpadać w poczucie winy, że się ich nie spełniło – mówi. Ciągłe myślenie o przyszłości – uważa - za bardzo odciąga od chwili obecnej, którą możemy się cieszyć i w której jest wszystko do tego, żeby… przyszłość wyglądała inaczej.

– Postanowienia są dla mnie absurdalne. Lepiej jest jak najlepiej żyć w tym momencie. Im lepiej będziemy żyć w tym konkretnym momencie, tym nasza przyszłość będzie wyglądała lepiej – mówi. Woli mówić o planach, ale z zastrzeżeniem. Wielokrotnie coś planował, a potem Opatrzność miała inny plan.


Wykreowany świat


Dla Bronisława Wildsteina, dziennikarza i eseisty, do niedawna szefa Telewizji Republika przełom starego i Nowego Roku nigdy nie był czasem postanowień i deklaracji. Ale planów na 2015 r. ma sporo, chce skończyć jedną i rozpocząć dwie następne książki.

Zaawansowany jest projekt wspomnień-eseju, w którym – jak mówi – chce przez swoje doświadczenia zrozumieć swoje życie i otaczający czas. – Byłem świadkiem wielu ciekawych momentów w historii, widziałem je z równych perspektyw, znam postacie, które odgrywały kluczowe role w naszej najnowszej historii. Spróbuję to przetrawić w formie eseistycznej – mówi.

Planuje też co najmniej rozpoczęcie powieści. Ma rozgrywać się we współczesnej Polsce, głównie w świecie mediów zastępujących rzeczywistość. – Ten świat jest wykreowany, wymyślony. Obcujemy nie z rzeczywistością, ale z zdeformowanymi odbiciami, a różni jej reżyserzy oferują jej określony kształt i sterują nami. Sami też są zresztą sterowani – mówi Wildstein. Aż strach pomyśleć, jak otaczająca nas rzeczywistość przypomina ten świat.

Czy przyszłość będzie łaskawa

W planach Marcin Styczeń ma nagranie nowej płyty i napisanie książki o poecie Erneście Bryllu, który wkrótce skończy 80 lat. - Zabrałem się już do jej pisania, jest nadzieja, że przyszłość będzie łaskawa - mówi.

Przyszły rok będzie pewnie owocny, choć na odchodzący też nie może narzekać. Za wydaną w 2013 r. płytę „Golgota Jasnogórska” otrzymał Feniksa, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich. Był to też okrągły, 20. rok jego działalności artystycznej. Debiutował jako… szesnastolatek, uczcił to koncertem w „Hybrydach”.

Wspinaczka górska to nie najlepsza profesja do postanowień noworocznych i dalekich planów. Doskonale wie to Marcin Kaczkan, wybitny himalaista młodego pokolenia, adiunkt na Politechnice Warszawskiej. Latem zdobył drugi szczyt Ziemi – K 2, który miał też być celem polskiej wyprawy, mającej doprowadzić do pierwszego wejścia zimowego na ten arcytrudny szczyt.

– Miała właśnie się rozpocząć, ale została przełożona na koniec przyszłego roku – mówi Kaczkan. Nie wiadomo czy i ona nie zostanie odwołana: ruszyła międzynarodowa wyprawa złożona z górskich asów i może już nie będzie co zdobywać.

Wojciech Dudkiewicz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz