Adwent to czas duchowego oczekiwania na Boże Narodzenie. Warto – zachęcają duszpasterze – przeżyć go świadomie, refleksyjnie, ale też radośnie.
Radośnie, bo to czas nie pokutny, ale radosny, wszak jest w oczekiwaniu na przyjście Jezusa Chrystusa, radosny czas poprzedzający radosne święta Bożego Narodzenia. Co nie znaczy, że jest to dobry moment na imprezowanie. Przeciwnie, warto z imprezowaniem zaczekać do Sylwestra.
Kto ceni Boże Narodzenie będzie chciał je odpowiednio przygotować, w tym samego siebie. Dlatego w Adwencie ważne jest wyciszenie, pomyślenia, refleksja. Także poprzez udział w coraz bardziej popularnych wśród wiernych roratach.
Ks. Dariusz Gas proboszcz parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie, nie ma wątpliwości, ze udział w Roratach jest ważna, już choćby dlatego, ze te poranne adwentowe Msze św. świetnie oddają ducha i istotę Adwentu.
– Dobrze wyrażają oczekiwanie, podobne do tego, które była udziałem Maryji czekającej na narodzenie Jezusa – mówi ks. Gas. – Swoją aktywnością, uczestnictwem możemy pokazać, że od początku dnia, gdy tylko już wstajemy, chcemy być z Panem Bogiem. Czuwamy, oczekujemy Pana. Nie tylko wtedy, gdy nam będzie to pasować, tzn. po południu, wieczorem. Pierwsze kroki ku Chrystusowi robimy, jak tylko się budzimy rano, jeszcze przed pracą, szkoła, uczelnią, itd.
Pokazujemy nie tylko oczekiwanie na przyjście Zbawiciela – zaznacza ks. Dariusz Gas – ale również to, że jesteśmy gotowi, jesteśmy tymi, którzy czuwają na ostateczne przyjście. Wszak może to być ostatni Adwent w naszym życiu.
W parafii ks. Gasa, jak w wielu warszawskich parafiach, Roratry są tylko rano, od poniedziałku do soboty, o godz. 6.30. Popołudniowie, wieczorne Msze Roratnie, to nieporozumienie. – Sama idea Rorat mówi, ze odbywają się o brzasku dnia, a nie wieczorem. Te wieczorne należałoby nazwać raczej Mszami Adwentowymi, a nie Roratami. Nie ma rorat po południu, każdy liturgista to powie – mówi.
wd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz