Czy dojdzie do protestu w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej? To coraz bardziej prawdopodobne. Powód: ostre cięcia budżetu instytucji i spowodowane tym zwolnienia pracowników.
Ostre cięcia w budżecie Państwowej Służby Hydrologiczno-Meteorologicznej na najbliższe lata, wywołane nimi zwolnienia pracowników i ograniczenia działalności oraz jakości pracy tej służby i kondycji całego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego może mieć katastrofalne skutki – alarmuje zakładowa Solidarność w IMiGW-PIB.
Chodzi nie tylko o uszczuplenie środków, ale także o marginalizację działalności tej instytucji. Związek wystąpił do dyrekcji instytutu z kilkunastoma postulatami, które mogą podtrzymać kondycję PSHM i całego IMiGW. Odpowiedź dyrekcji była rozczarowująca.
– Sprawa jest poważna, a odpowiedź jest ogólnikowa, wymijająca i nie do przyjęcia – podkreśla Wojciech Pawelec, szef zakładowej Solidarności. Rządzący najwyraźniej zapomnieli, że IMiGW nie jest zwykłym przedsiębiorstwem, które czasowo może przeprowadzić zwolnienia i ograniczyć produkcję, a potem szybko ją wznowić.
W interesie społeczeństwa
W końcu ub.r. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej obniżył dotację na utrzymanie PSHM z 61 do 41 mln zł, czyli o jedną trzecią, motywując to koniecznością przeznaczenia większych niż przewidywano, środków na przedsięwzięcia ważnych z punktu widzenia potrzeb kraju.
- Władze drastycznie obniżyły te środki bez przeprowadzenia jakiejkolwiek analizy merytorycznej – zaznacza Wojciech Pawelec. Nie mogło to nie mieć wpływu na działanie IMGW-PIB. Na początku 2014 r. dyrekcja poinformowała pracowników o konieczności wprowadzenia planu oszczędnościowego.
- Jeszcze wtedy mieliśmy nadzieje, że zredukowane środki choć w części zostaną przywrócone – mówi Pawelec. Nadzieje okazały się złudne, w kwietniu 2014 r. z likwidowano pion badawczy Ośrodka Hydrologii. Część zadań została przeniesiona do innych działów. Zwolniono wtedy ponad 20 pracowników w IMGW-PIB, a w następnych tygodniach „S” otrzymywała informacje o przygotowywanych wypowiedzeniach kolejnych pracowników.
Jak podkreśla Pawelec, okrojenie załogi instytutu ma i może mieć swoje konsekwencje. Wszak pełni arcyważne funkcje dla społeczeństwa i jej dobra kondycja leży w interesie społeczeństwa. Ostrzega przed groźnymi zjawiskami zachodzącymi w atmosferze i hydrosferze, monitoruje środowisko i dostarcza informacji potrzebnych dla wielu dziedzin gospodarki i regionalnej i krajowej, także dla lotnictwa cywilnego.
Obiecanki cacanki
W innych krajach europejskich tzw. meteorologiczna osłona lotnictwa cywilnego sprawowana jest przez narodowe służby meteorologiczne. W Polsce dotychczas robił to Instytut. W tym roku jednak urzędnicy resortu infrastruktury i rozwoju mieli inny pomysł, chcieli zorganizować przetarg. Zdaniem Pawelca dzieje się to z niejasnych powodów, można nawet podejrzewać, że w grę wchodzą interesy małej prywatnej firmy I., zainteresowanej w przejęciu dotychczasowych prac Instytutu.
Zakładowa "S"próbowała sprawą cięć, dezorganizacji instytutu i przetargu zainteresować ministra środowiska i premiera Donalda Tuska. W końcu lipca doszło do spotkania związkowców z ministrem, w czasie których usłyszeli zapewnienia, że jego resort poprze wyznaczenie IMGW do osłony meteorologicznej. Wyraził również zrozumienie w sprawie konieczności przekazania wyższych środków na PSHM.
Wszystko pozostało jednak w fazie deklaracji, bo i wyznaczenia i wyższych środków nie ma. Natomiast zaraz potem Solidarność została poinformowana o zwolnieniach pracowników na stacjach hydrologiczno-meteorologicznych m.in. w Wieluniu, Kole, Częstochowie, Płocku, Sulejowie, Olsztynie, Krośnie i Sandomierzu, a wkrótce także w Tarnowie, Nowym Sączu, Kętrzynie i Raciborzu. W sumie zwolnionych zostało lub otrzymało wypowiedzenia prawie 100 osób. Wśród zwalnianych są również osoby mające wiek przedemerytalny.
Poważna sprawa
Zmiana rządu nie oznaczała zmiany stosunku do Instytutu. KZ „S” wzywa nową premier Ewę Kopacz do natychmiastowej decyzji o dofinansowaniu PSHM. Jak zaznaczyli związkowcy, IMiGW znalazł się na progu konfliktu społecznego i grozi sporem zbiorowym.
„Premier Tusk, z dnia na dzień, za 20 mln zł, rozwiązał problem weekendowych korków na autostradzie. Sprawy poruszone w naszym piśmie są dla polskiego społeczeństwa znacznie ważniejsze, z tego względu oczekujemy podobnie szybkich decyzji pani premier dotyczących problemów IMiGW” - napisali.
I to pismo pozostało bez odpowiedzi. Dlatego w końcu października komisja zakładowa wezwała dyrekcję do natychmiastowych działań. Powstała lista kilkunastu postulatów, m.in. powstrzymania i wycofania wypowiedzeń umów o pracę z pracownikami, przywrócenia powszechnych podwyżek płac, podjęcia inicjatywy w sprawie właściwego finansowania IMG ze środków budżetu państwa.
Odpowiedź dyrektora na postulaty była bardziej niż rozczarowująca. Dyrektor napisał m.in., że „działania organizacyjne” podjęte w ostatnim czasie w Instytucie są „wypadkową ogólnej sytuacji makroekonomicznej”. I bezczelnie przedstawił swoje postulaty. „Liczę, że Solidarność (...) zweryfikuje swoje oczekiwania. (...) Postuluję, by w przyszłych pismach kierowanych do dyrektora IMiGW uwzględniać dotychczas przekazywane Komisji Zakładowej informacje i dane dotyczące funkcjonowania instytutu.
Odpowiedź jest ogólnikowa, wymijająca i nie do przyjęcia – ocenia przewodniczący Wojciech Pawelec. Jego zdaniem, choć jeszcze do tego daleko, wszystko zmierza do wszczęcia IMiGW sporu zbiorowego. W najbliższych tygodniach się okaże.
Wojciech Dudkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz