To jest data-symbol, pokazująca proces odzyskiwania niepodległości - mówi prof. Grzegorz Nowik z Instytutu Studiów Politycznych PAN, koordynatore ds. nauki Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Czy 11 listopada to dobry dzień na wyznaczenie Swięta Niepodległości? Ważniejsze wydarzenia rozgrywały się przecież później: np. 12 listopada 1918 r., gdy Józef Piłsudski został naczelnym wodzem, czy 14., gdy rozwiązała się Rada Regencyjna, przekazując zwierzchnictwo nad państwem Józefowi Piłsudskiemu.
To jest data-symbol, pokazująca proces odzyskiwania niepodległości. Ten proces zaczął się już w październiku na południu, w Cieszynie, potem w Krakowie i szedł z południa. Bo najpierw padły Austo-Węgry, potem rozbrajano żołnierzy niemieckich w części okupowanej przez Niemcy. Do Poznania doszło to w grudniu, a np. Wilno było wolne dopiero w kwietniu 1919 r. To był proces, dzień symbolizujący wybijanie się narodu na niepodległość.
Ale ta data została dobrze wybrana?
Dobrze, bo tego dnia stolica była już wolna. I symbolizuje uwolnienie państwa od okupantów, gdy powstaje już polska władza, zaczyna się kształtować Polska władza, niezależna od kogokolwiek. I dlatego to jest istotne. Stolica jest wolna. To było zwycięskie powstanie.
Powstanie?
Tak. Kiedyś w Poznaniu powiedziano mi, że to tam wybuchło jedyne zwycięskie powstanie. Nie, to nie było jedyne. Było zwycięskie powstanie sejneńskie, w sierpniu r., czy w Stanisławowie. To, co się działo w Warszawie 10 i 11 listopada też było powstaniem. Gdyby w Warszawie nie wybuchło 10, 11 listopada to powstanie, czyli nie rozbrojono by okupanta, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Armia Czerwona doszłaby na początku 1919 r. do Wielkopolski. Każdy wkład w niepodległość w tym czasie był istotny. I ten w Poznaniu, i ten we Lwowie, i ten w Krakowie, i ten w Warszawie. A że symbolicznie obchodzimy święto - symbol w Warszawie, to przeciez jest miejsce na obchody np. Powstania Wielkopolskiego. 11 listopada jest dobrym kompromisem, bo przecież stolica jest jedna. I to ona tego dnia była wolna.
Rozmawiał Wojciech Dudkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz