Co prawda szef MSZ Grzegorz Schetyna, przedstawiając w Sejmie informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej, zarzekał się, że będzie kontynuować politykę poprzednika, jednak zapowiedział kilka ważnych zmian.
Przede wszystkim podkreślał wagę sojuszu z USA, co Radosław Sikorski bagatelizował i zapewnił, że będzie pilnował harmonogramu wzmacniania obecności sojuszników w naszym regionie. Jednocześnie ciepło wypowiadał się o przyszłych relacjach z Moskwą. – Stosunki z Rosją mogą być dobre. Będziemy dążyć do utrzymania współpracy – mówił, zastrzegając – co zostało dobrze przyjęte przez polityków PiS – że na stan relacji z Moskwą wpływają niezamknięte kwestie śledztwa smoleńskiego, zwrotu wraku, a także upamiętnienia w Smoleńsku ofiar katastrofy.
Krzysztof Szczerski, poseł PiS, skrytykował polską politykę zagraniczną za rządów PO, zwracając się do Schetyny z apelem: - Niech pan uwierzy, że Polska może być silna, niech pan podniesie głowę, wyprostuje plecy. Polska to kraj o dużym potencjale. Władza nie może mieć mentalności stłamszonego popychadła innych stolic.
Schetyna niewiele do powiedzenia miał o sytuacji na Ukrainie, choć jego słowa brzmiały jednoznacznie: polskie stanowisko w sprawie poszanowania niepodległości i integralności Ukrainy pozostanie niezmienne i zdecydowane.
Nie wiadomo, czy posłucha apelu Szczerskiego i czy na jego wyobraźnie podziałały inne słowa posła PiS, że do agresji Rosji na Ukrainę pewnie nie doszłoby w ogóle, gdyby Polska prowadziła przez ostatnie lata aktywną politykę w regionie, budowała gospodarcze, polityczne i energetyczne powiązania, ograniczając możliwości presji Rosji na państwa naszego regionu.
wdd
Stare i nowe kotlety
Mówi poseł Witold Waszczykowski, b. wiceszef MSZ:
Minister nie przedstawił recepty na dzisiejsze czasy, lecz rutynowe spojrzenie na sytuację międzynarodową, według którego najważniejsze jest bycie razem z UE i mówienie jednym głosem. W porównaniu do polityki poprzednika widać większą chęć do współpracy z USA i większe zainteresowanie naszym regionem oraz chęć zaistnienia w świecie poprzez relacje dwustronne. Sikorski to marginalizował, grał z grupą największych państw europejskich, co powodowało, że byliśmy outsiderem, bez zaplecza regionalnego i współpracy z USA. Schetyna wydaje się odchodzić od tego, korzystając częściowo z naszych recept. To nasze środowisko zakładało, że polska polityka powinna być umocowana w regionie i zasadzać się na silnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z USA, promowaniu rozszerzania UE i NATO na Wschód, a także patronowaniu ambicjom Ukrainy, Gruzji i innych państw regionu. Niestety, propozycje Schetyny nie wychodzą poza krąg UE, Trójkąta Weimarskiego, który chce odgrzać jak starego kotleta. Nie wskazują też, jak rozwiązać konflikt ukraińsko-rosyjski, niesłychanie istotny dla Polski.
Krzysztof Szczerski, poseł PiS, skrytykował polską politykę zagraniczną za rządów PO, zwracając się do Schetyny z apelem: - Niech pan uwierzy, że Polska może być silna, niech pan podniesie głowę, wyprostuje plecy. Polska to kraj o dużym potencjale. Władza nie może mieć mentalności stłamszonego popychadła innych stolic.
Schetyna niewiele do powiedzenia miał o sytuacji na Ukrainie, choć jego słowa brzmiały jednoznacznie: polskie stanowisko w sprawie poszanowania niepodległości i integralności Ukrainy pozostanie niezmienne i zdecydowane.
Nie wiadomo, czy posłucha apelu Szczerskiego i czy na jego wyobraźnie podziałały inne słowa posła PiS, że do agresji Rosji na Ukrainę pewnie nie doszłoby w ogóle, gdyby Polska prowadziła przez ostatnie lata aktywną politykę w regionie, budowała gospodarcze, polityczne i energetyczne powiązania, ograniczając możliwości presji Rosji na państwa naszego regionu.
wdd
Stare i nowe kotlety
Mówi poseł Witold Waszczykowski, b. wiceszef MSZ:
Minister nie przedstawił recepty na dzisiejsze czasy, lecz rutynowe spojrzenie na sytuację międzynarodową, według którego najważniejsze jest bycie razem z UE i mówienie jednym głosem. W porównaniu do polityki poprzednika widać większą chęć do współpracy z USA i większe zainteresowanie naszym regionem oraz chęć zaistnienia w świecie poprzez relacje dwustronne. Sikorski to marginalizował, grał z grupą największych państw europejskich, co powodowało, że byliśmy outsiderem, bez zaplecza regionalnego i współpracy z USA. Schetyna wydaje się odchodzić od tego, korzystając częściowo z naszych recept. To nasze środowisko zakładało, że polska polityka powinna być umocowana w regionie i zasadzać się na silnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z USA, promowaniu rozszerzania UE i NATO na Wschód, a także patronowaniu ambicjom Ukrainy, Gruzji i innych państw regionu. Niestety, propozycje Schetyny nie wychodzą poza krąg UE, Trójkąta Weimarskiego, który chce odgrzać jak starego kotleta. Nie wskazują też, jak rozwiązać konflikt ukraińsko-rosyjski, niesłychanie istotny dla Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz