Jeszcze zanim
nowa premier Ewa Kopacz wygłosiła expose, musiała się zmierzyć z pierwszym
skandalem, który wstrząsnął opinią publiczną, a zaraz zatrząsł rządem.
Informacja, że Igor Ostachowicz, do niedawna jeden z najbliższych współpracownikówDonalda Tuska, powołany został do zarządu PKN Orlen z pensją ponad 2 mln zł rocznie, a nowej minister infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak wypłacono 510 tys. zł odprawy za przejście z zarządu PKP S.A. do rządu nie mogła nie wywołać skandalu.
Rys Rafał Zawistowski |
I reakcji nowej premier. To Ewa Kopacz miała skłonić Ostachowicza do rezygnacji z funckci w zarządzie Orlenu, a minister Wasiak do przekazania pół mln zł na cele dobroczynne i udzielić reprymendy ministrowi skarbu Włodzimierzowi Karpińskiemu, który stworzył dla Ostachowicza stanowisko w zarządzie paliwowego giganta.
Kopacz o posadzie dla Ostachowicza miała dowiedzieć się po fakcie. Podobnie jak Donald Tusk. - Wyszło może niezręcznie, bo wygląda na to, że pospiesznie ktoś załatwił mu pracę - powiedział Tusk. Pierwszy skandal nowy rząd ma zatem już za sobą. Natomiast istotne pytania - według jakich kryteriów obsadzane są zarządy państwowych spółek i określane są zarobki ich członków, a także czy te sprawy, bulwersujące opinię publiczną, zostaną jasno uregulowane – pozostały bez odpowiedzi.
Wojciech Dudkiewicz
Przyjaciółka z Radomia
Mówi poseł Joachim Brudziński
Próby uczynienia z Ewy Kopacz szeryfa, który potrafił się znaleźć w tej sytuacji kryzysowej, szybko zareagował, śmieszą mnie. To Ewa Kopacz powołała do rządu Włodzimierza Karpińskiego, który delegował Igora Ostachowicza do Orlenu. To pani Kopacz powołała Marię Wasiak, przyjaciółkę z Radomia, na ministra infrastruktury i rozwoju regionalnego, która odchodząc do rządu zostawiła chaos i totalną degrangoladę w grupie PKP. Mówienie o tym, że Ewa Kopacz dobrze się zachowała i szybko zareagowała, jest nieporozumieniem, szkoda, że nie miała takiej refleksji wcześniej.
Przepychanki o posady
Ludzie coraz częściej patrzą na władzę i widzą jej oderwanie od rzeczywistości. Tam na dole walczą o skromne podwyżki i pracę, a na górze widzą przepychanki o posady za 2 mln zł rocznie i półmilionowe odprawy. Mam wrażenie, że Platforma coraz bardziej zaczyna przypominać SLD za jego schyłku. Zresztą proszę na nich spojrzeć, jacyś śmieszni chłopcy w stylu Sławomira Nowaka oblepionego zegarkami i chodzącego po jakichś modnych klubach. To oczywiście tylko mój instynkt i wrażenie, ale wydaje mi się, że jesień może być gorąca (wypowiedź dla wpolityce.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz